Późnym popołudniem, kiedy to spadki giełdowych indeksów w Stanach Zjednoczonych przybrały na sile, złoty zaczął wyraźniej tracić. W efekcie dzisiaj rano za jedno euro płacono już ponad 3,8450 zł, za dolara blisko 2,83 zł, a szwajcarski frank podrożał do 2,3550 zł. Na dalszy plan zeszły tym samym oczekiwania, co do dzisiejszej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej i jutrzejszej publikacji danych GUS o wzroście gospodarczym w II kwartale b.r. To pokazuje jak duży strach panuje wciąż wśród graczy, którzy byli świadkami sierpniowego załamania. Wczoraj do wyprzedaży na giełdach w USA przyczyniły się obniżki rekomendacji przez Meryll Lynch dla czołowych banków, obawy związane z zaangażowaniem się State Street i Barclays Bank na rynku subprime, a także kolejne negatywne informacje o sytuacji na rynku nieruchomości. Pesymistycznie odebrane zostały także zapiski z ostatniego posiedzenia FED z 7 sierpnia b.r., mimo, że teoretycznie zwiększają szanse na obniżkę stóp procentowych we wrześniu. Okazało się bowiem, że członkowie Zarządu Rezerwy Federalnej wyrażali swoje obawy związane z ryzykiem pogorszenia się sytuacji na rynku trudnych kredytów hipotecznych i chociaż spodziewali się unormowania sytuacji, to nie wykluczyli ewentualnej reakcji w przypadku jej dalszego pogorszenia. Wczoraj po południu byliśmy jednak świadkami umocnienia się japońskiego jena, spadku rentowności amerykańskich obligacji, umocnienia się dolara i osłabienia walut rynków wschodzących, czyli tego, co nieraz obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich tygodni.
Dzisiaj rano sytuacja zaczęła się jednak pomału normować. Ponownie na wartości zaczął tracić dolar (to oczywiste, jeżeli obniżka stóp procentowych przez FED "teoretycznie" staje się bardziej prawdopodobna), także wobec euro, gdyż postawa ECB wobec wrześniowej podwyżki pozostaje tak naprawdę niewiadomą. W efekcie notowania EUR/USD po spadku w okolice 1,3565 powróciły w region figury 1,36. Do notowanych wczoraj przed południem okolic 1,3650 jest jednak jeszcze daleko, chociaż powrót w te okolice jeszcze dzisiaj nie jest wykluczony. Wprawdzie inwestorzy nie otrzymają żadnych istotnych publikacji, to jednak ewentualne odbicie na giełdach i obawy związane z obniżką stóp procentowych przez FED, powinny doprowadzić do ponownego osłabienia się dolara w najbliższych dniach. Celem na pierwszą dekadę września niezmiennie pozostają okolice 1,38 dla EUR/USD.
W kraju wsparciem dla złotego powinna stać się dzisiejsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej i jutrzejsze dane GUS o wzroście PKB w II kwartale, o których pisaliśmy wcześniej. Jest niemal pewne, że RPP zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych o 25 p.b. w 4,75 proc. w odpowiedzi na zbyt szybko rosnące tempo wynagrodzeń i konsumpcji mogące przyczynić się do nadmiernego wzrostu inflacji w przyszłości. Również komunikat towarzyszący tej decyzji może okazać się "jastrzębi" sugerując tym samym kolejne podwyżki w przyszłości. Nowymi argumentami dla członków RPP mogą stać się ostatnie pomysły rządu o podwyżce płacy minimalnej, a także rosnące ryzyko opóźnień w reformie finansów publicznych ze względu na zbliżające się wybory z którymi wiąże się dodatkowa niepewność - co do ich terminu. Ostatnie wydarzenia w Sejmie mogą sugerować, że nie dojdzie do planowanego na 7 września b.r. głosowania nad jego samorozwiązaniem, jeżeli obrady będą co chwila zawieszane, a coraz więcej posłów będzie domagać się powołania komisji śledczych. Można mieć tylko nadzieję, że tak się nie stanie, bo wtedy czekać nas będzie kilka miesięcy politycznego bałaganu, co w efekcie odbije się także na notowaniach złotego.
Co zatem w najbliższych dniach? Wydaje się, że nie dojdzie do wyraźnego naruszenia okolic 3,85 zł za euro i 2,83 zł za dolara, a obecne poziomy okażą się dosyć atrakcyjne dla sprzedających w perspektywie nawet do dwóch tygodni. Nie wydaje się abyśmy już teraz powrócili do silnych spadków na giełdach, co powinno ponownie poprawić nastroje wokół rynków wschodzących. Z kolei perspektywa dalszych podwyżek stóp procentowych przez RPP i dobre dane makroekonomiczne z Polski spodziewane jutro, powinny ponownie przyciągnąć kapitał portfelowy. Tym samym teza o spadku EUR/PLN poniżej 3,80 zł w pierwszej dekadzie września pozostaje niezmienna.
Sporządził: