Patrząc na wczorajsze notowania w USA można sobie zadać tylko pytanie, a
gdzie te zagrożenia, które zdecydowały wg komentatorów o pesymizmie
graczy? Czy nikt już nie boi się spadających cen nieruchomości? Nikt nie
obawia się niskiego zaufania konsumentów? Wreszcie, nikt nie obawia się
nastawienia FOMC na walkę z inflacją? Przecież to były koronne argumenty