Poinformowano w nim, że przy utrzymującej się wysokiej dynamice wynagrodzeń oraz głębszym niż się spodziewano pogorszeniu relacji między wzrostem płac i wydajności pracy możliwe jest dalsze narastanie presji płacowej, a w konsekwencji presji inflacyjnej. Dodatkowo wzrost cen może być wywoływany w średnim okresie przez pogorszenie równowagi finansów publicznych spowodowane ostatnimi decyzjami rządu zmniejszającymi dochody i zwiększającymi wydatki państwowe. Wszystkie te czynniki wg RPP przeważyły argumenty przemawiające za pozostawieniem stóp na dotychczasowym poziomie, m.in. spadek inflacji bazowej oraz konsumenckiej w ostatnich miesiącach oraz znaczny wzrost inwestycji. Ponadto Rada zaznaczyła, że zawirowania na światowych rynkach obecnie nie wpływają negatywnie na polski sektor finansowy i mogą oddziaływać na politykę pieniężną dopiero w przyszłości, jeśli zmienią się prognozy tempa PKB w strefie euro i w gospodarce globalnej. Zdaniem Ministra Finansów Zyty Gilowskiej podniesienie stóp procentowych nie było konieczne i spowoduje, że niezbędna będzie weryfikacja założeń dla budżetu 2008. Wydaje się, że decyzja o podwyżce kosztu pieniądza była przedwczesna i może negatywnie oddziaływać na polską gospodarkę.
Po decyzji RPP, mimo, że była ona już zdyskontowana wcześniej w poczynaniach inwestorów, złoty umocnił się do poziomu wynoszącego obecnie 2,80 zł za dolara oraz 3,8270 zł za euro. Aprecjacji polskiej waluty sprzyjał powrót lepszych nastrojów na rynki po znacznym ich pogorszeniu we wtorek. Dzisiaj oczekujemy osłabienia się złotego względem dolara do poziomu 2,82 oraz stabilizacji kursu EUR/PLN w zakresie 3,8250-3,8450.
Przebieg wczorajszej sesji zaskoczył wielu uczestników rynku. Po nerwowym wtorku wydawało się, że atmosfera taka będzie kontynuowana również w środę. Okazało się jednak, że na rynku nastąpiła całkowita zmiana nastrojów i obserwowaliśmy powrót apetytu na ryzyko a w konsekwencji znaczne wzrosty walut krajów "emerging markets" oraz rynku kapitałowego. Indeksy w USA wzrosły ponad 2% i aktualnie stoją przed szansą na kontynuacja tego ruchu. Kluczowe będą najbliższe sesje. Jeśli znowu nie nastąpi całkowita zmiana nastrojów i do końca tygodnia giełdy będą dalej zyskiwać na wartości, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to już koniec nerwowych wahań i kolejne tygodnie powinny przynieść uspokojenie i wzrosty indeksów.
Trzeba jednak mieć na uwadze to, że obecnie emocje odgrywają dużą role i sytuacja może się bardzo szybko zmienić. W obecnej chwili wydaje się, że bardziej prawdopodobny jest optymistyczny wariant. Przyczynami tego może być wciąż niesłabnąca nadzieja na obniżkę głównej stopy procentowej przed FED na najbliższym posiedzeniu (18.09.2007). Wczorajsza wypowiedź Bena Bernanke o gotowości do podjęcia działań jeszcze te nadzieje wzmocniła.
Do poprawy nastrojów na wczorajszej sesji przyczyniła się także deprecjacja jena. Kursy USD/JPY oraz EUR/JPY odrobiły cały wtorkowy spadek i wzrosły w okolice odpowiednio 116,25 oraz 159. Takie zachowanie japońskiej waluty pomogło EUR/USD którego kurs odbił się od wsparcia na poziomie 1,3560 i wzrósł do 1,3680 . W ciągu dzisiejszej sesji dolar powinien jeszcze stracić na wartości.