Przed zamknięciem

Publikacja: 04.09.2007 15:50

Mamy za sobą kolejny nudny dzień notowań na naszym rynku. W sumie nie

można być zaskoczonym, bo już wczoraj taki scenariusz wydawał się dość

prawdopodobny. Spodziewany, czy nie, marazm zawsze jest męczący. Ma się

wrażenie straconego czasu, bo wgapianie się w monitor, gdzie ceny

zmieniają się i ledwie kilka punktów w jedną lub drugą stronę, chyba tak

należy określić. Dobre humory pomaga utrzymać nam świadomość, że

prawdopodobnie czas spokoju mija i zacznie się normalny trading.

Dziś ruszają notowania w USA, na które będzie już można reagować. Jutro

pojawią się dane, które potencjalnie mogą mieć wpływ na poziom wyceny

aktywów. Nie tylko amerykańskich, ale także światowych. Tym bardziej, że

rynek pozostaje w niepewności, co do najbliższego ruchu amerykańskich

władz monetarnych. Wiele zdaje się wskazywać, że do obniżki stóp dojdzie,

ale cały czas nie jest to aż tak pewne, jak sugerują notowania Fed Funds

Futures. Co ważne, to niepewność będzie trwała jeszcze przez dwa tygodnie,

gdyż posiedzenie FOMC zaplanowane jest na osiemnastego września, a kilka

publikacji danych makro jeszcze do tego czasu pozostało.

Na większą zmienność można liczyć nie tylko ze względu na niepewność

związaną z poczynaniami Fed, ale także tym, że zaczął się wrzesień. Dla

inwestorów jest to miesiąc szczególny, co często pojawia się w

komentarzach w USA. Statystyka nie sprzyja wrześniowi. Zwrócił na to uwagę

ostatnio Mark Hulbert przytaczając wyniki, z których wynika, że średnia

zmiana indeksu DJIA we wrześniu jest najsłabszą średnią zmiana w

porównaniu z pozostałymi miesiącami. Nie wyciąga on jednak zbyt mocnych

wniosków z tego tytułu. Wskazuje bowiem na to, że do tej pory nie pojawiło

się żadne godne polecenia i przemyślenia wytłumaczenie takiego stanu

rzeczy, a sama statystka jeszcze o wszystkim nie decyduje.

Hulbert wspomina poszukiwania Davida Leinwebera, który z danych

makroekonomicznych zbieranych przez ONZ dotyczących większości krajów

świata, chciał znaleźć taką zmienną, która była najbardziej skorelowana ze

zmianami indeksu S&P500. Okazało się, że taką zmienną była... produkcja

masła w Bangladeszu. Zatem sama statystyka nie konicznie musi być

wystarczającą podstawą do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Tym

bardziej, że nastroje na początku września nie są najlepsze (gorsze niż na

początku sierpnia), a więc spadek cen nie musi się wcale pojawić. W naszym

przypadku takie wnioski są dość ciekawe, bo do tej pory popyt nie daje

wielu argumentów, by trzymać stronę byków.

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem