Polska waluta zyskuje na fali lepszego sentymentu do niej, budowanego na poprawie sytuacji na giełdach i związanego z tym wzrostu apetytu na ryzyko, wzrostu notowań eurodolara oraz preferującej spadki sytuacji na wykresach obu polskich par.
Utrzymująca się dziś presja na wzrost EUR/USD, przy braku zdecydowanie negatywnych doniesień z rynków kapitałowych, ma szanse zapewnić w dniu dzisiejszym przewagę złotemu do końca notowań. Potencjał spadkowy USD/PLN i EUR/PLN jest już jednak poważnie ograniczony. Strefa 2,7000-2,7150 zł na wykresie USD/PLN, tworzona przez psychologiczny poziom 2,7 zł i lipcowe dołki, stanowi na tyle silną barierę popytową, że jej przełamanie wymagać będzie nowych zdecydowanych impulsów. Takich nie widać na horyzoncie.
Na wykresie EUR/PLN nieco mniej znaczące wsparcie stanowi dołek z początku sierpnia br. (3,7644 zł). Jednak i on powinien powstrzymać napór podaży, stając się przyczynkiem najpierw do stabilizacji, a później odbicia.
Dziś o godzinie 14-tej Narodowy Bank Polski opublikuje dane o lipcowym saldzie na rachunku obrotów bieżących. Prognozy są dość rozbieżne. Analitycy ankietowani przez Reuters oczekują deficytu w wysokości 1017 mln EUR, wobec 1182 mln EUR deficytu w czerwcu. Ankieta ISB mówi natomiast o średnim deficycie na poziomie 984,1 mln EUR. Dane te, podobnie jak w ostatnich miesiącach, nie powinny jednak mieć większego wpływu na kształtowanie się kursu złotego.
Marcin R. Kiepas