Sek­tor ban­ko­wy w ob­li­czu no­wych re­gu­la­cji

Jed­ną z kon­se­kwen­cji obec­ne­go kry­zy­su bę­dzie pró­ba zde­fi­nio­wa­nia na no­wo ram dzia­łal­ności in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych, w szcze­gól­no­ści ban­ków

Publikacja: 16.05.2009 01:08

Sek­tor ban­ko­wy w ob­li­czu no­wych re­gu­la­cji

Foto: GG Parkiet

Istniejące rozwiązania nie tylko nie zapobiegły kryzysowi, ale, jak się okazało, w wielu przypadkach uśpiły czujność nadzorców, konserwatywnie skupiających swoją uwagę na zdefiniowanych wcześniej wskaźnikach i niedostrzegających innowacyjności sektora.

[srodtytul]Kry­zys wy­ka­zał licz­ne sła­bo­ści ist­nie­ją­ce­go sys­te­mu re­gu­la­cji i nad­zo­ru[/srodtytul]

Podstawowe problemy odnoszące się do regulacji i nadzoru rynków finansowych, które unaocznił obecny kryzys, można sprowadzić do następujących aspektów:

– niedoszacowania ryzyka istniejącego w systemie finansowym, – niskiej efektywności nadzoru (będącej w dużej mierze pochodną jego rozczłonkowania),– wadliwej natury regulacji (koncentrowanie się na podmiotach, a nie na zakresie prowadzonej działalności). Należy liczyć się z tym, że zmiany, które zostaną dokonane w sferze regulacyjnej, będą bardzo rozległe. Odnosić się będą zarówno do podstawowych kwestii, takich jak wymogi kapitałowe (chodzi generalnie o zwiększenie ilości i jakości kapitałów banków w relacji do aktywów) czy wymogi w zakresie płynności (w szczególności stworzenie systemu ocen adekwatności płynnościowej, ustalania zasad tworzenia buforów płynnościowych oraz wymogów co do struktury finansowania z określonym udziałem depozytów), jak też do nowych obszarów regulacji (np. działalności agencji ratingowych).

Na nowo zdefiniowany zostanie prawdopodobnie zakres geograficzny (tak aby w lepszym stopniu objąć regulacją działalność transgraniczną) i przedmiotowy regulacji (przesunięcie uwagi na to, co w praktyce robią określone instytucje, a nie do jakiej grupy podmiotów należą). Z dużym prawdopodobieństwem zmiany regulacyjne będą zmierzać także w kierunku:¶ stworzenia scentralizowanego systemu rozliczania transakcji na produktach pochodnych (głównie credit default swapów),¶ zmian w zakresie zarządzania ryzykiem (w szczególności zwiększenie niezależności funkcji zarządzania ryzykiem oraz uwzględnienie aspektów związanych z właściwym zarządzaniem ryzykiem w polityce wynagradzania osób zarządzających),¶ stworzenia szczegółowych regulacji niektórych produktów (np. kredytów hipotecznych),¶ zaadresowania kwestii wynagradzania menedżerów w instytucjach finansowych (tak aby dążenie do osiągania coraz wyższych zysków nie odbywało się kosztem ponoszenia zbyt dużego ryzyka).

[srodtytul]Na ubo­czu sta­wia się dziś py­ta­nie o sens re­gu­la­cji...[/srodtytul]

W tym momencie w tle głównego nurtu dyskusji wydaje się pozostawać bardzo istotne pytanie o sensowność regulacji rynków finansowych. Wiele argumentów przemawia za tym, że na dłuższą metę rynku finansowego nie da się skutecznie regulować. Według zwolenników tego poglądu, kryzysy na rynkach finansowych są nie do uniknięcia ze względu na asymetrię informacji i aspekty psychologiczne (np. zachowania stadne). Co więcej, regulatorzy i nadzorcy zawsze pozostawać będą w tyle za innowacjami finansowymi, w rezultacie próbują rozwiązywać problemy, które się już ujawniły, a nie te, które dopiero powstaną. Poza tym sama regulacja osłabia czujność podmiotów działających w sferze usług finansowych, które skupiają się na spełnianiu wymogów regulacyjnych, a nie identyfikowaniu niebezpiecznych zjawisk. Z punktu widzenia graczy rynkowych, regulacje stymulują innowacje w sektorze, które mają na celu obejście istniejących ograniczeń. Klasycznych przykładów tego typu zachowań dostarcza obecny kryzys.

To właśnie w celu obejścia ograniczeń w zakresie wymogów kapitałowych banki w ostatnich latach znacznie zwiększyły aktywność w zakresie działalności handlowej (w ramach której wymogi kapitałowe są relatywnie niskie), co okazało się brzemiennym w skutkach posunięciem, gdyż w warunkach braku płynności na wielu rynkach (a co za tym idzie ekstremalnych zachowań cen wielu kategorii aktywów) duża część strat banków spowodowana została właśnie ich działalnością handlową. Innym sposobem obchodzenia istniejących regulacji było stosowanie swego rodzaju ubezpieczeń (np. w formie tzw. credit defalut swaps), co pozwalało na obniżenie wymogów kapitałowych dla portfeli kredytowych. Problem z tego typu rozwiązaniem pojawił się, gdy jeden z istotnych wystawców tego typu ubezpieczeń zbankrutował (Lehman Brothers), a inny znalazł się na granicy bankructwa (AIG).

Abstrahując od ostatecznej odpowiedzi na pytanie o sensowność regulacji, trudno jest sobie dziś wyobrazić, że rządy poszczególnych krajów, wykładające biliony dolarów czy euro na ratowanie systemów finansowych, pozostawią rynek finansowy w takiej formie, jak miało to miejsce w przeddzień kryzysu, i pozwolą, aby same banki i inne instytucje finansowe wyciągnęły wnioski z tego, co się stało. Dlatego też od nowych regulacji nie da się uciec. To, o co można apelować, to zachowanie trzeźwego spojrzenia na sektor i niepopadanie w skrajność.

[srodtytul]...oraz ich kon­se­kwen­cje[/srodtytul]

Jeśli chodzi o konsekwencje nowych regulacji w sektorze finansowym, to choć nie wiemy, jaki ostatecznie kształt one przyjmą, można już dziś powiedzieć, że w ich efekcie globalny sektor bankowy będzie mniejszy (w relacji do sfery realnej), mniej ryzykowny i mniej zyskowny. Mniejsze rozmiary sektora finansowego będą pochodną zmniejszenia skali działalności banków, zwłaszcza handlowej.

Mniejsza skala działalności oraz mniejsze poziomy lewarowania powinny przyczynić się do przejściowego ograniczenia ryzyka związanego z sektorem (poprzez zwiększenie odporności sektora na szoki i pozytywny wpływ na stabilność sfery realnej gospodarki). Równocześnie jednak mniejszy poziom lewarowania oznacza mniejszą rentowność działalności instytucji finansowych. O ile w latach 2003–2007 zwrot z kapitału ROE europejskich banków kształtował się na poziomie 18–23 proc., o tyle w wyniku nowych regulacji może spaść do poziomu z lat 90. XX wieku (12–15 proc.), przy czym przejściowo będzie kształtował się jeszcze niżej.

Jeśli chodzi o inne konsekwencje, to wprowadzenie wymogów co do określonego udziału depozytów w strukturze finansowania (jako najbardziej stabilnego źródła) doprowadzi do trwałego wzrostu ich kosztu, a co za tym idzie, na trwale wzrośnie cena kredytów. Można sobie wyobrazić, że era taniego kredytu – przynajmniej na jakiś czas – odeszła w przeszłość. W nowych warunkach (mniejszej rentowności) banki zmuszone będą do redukcji kosztów. Globalny sektor finansowy czeka więc fala restrukturyzacji, outsourcingu kolejnych funkcji itd. Nacisk na redukcję kosztów będzie też przesłanką do poszukiwania efektów skali.

Rosnąć będzie więc presja na kolejną falę konsolidacji, ale tym razem na przeszkodzie stanąć mogą regulatorzy i nadzorcy. Będą się oni obawiać powstania kolejnych wielkich instytucji, za dużych na to, by w sytuacji kryzysu zbankrutować. Co więcej, aby uniknąć nadmiernej regulacji, niektóre systemowo istotne instytucje mogą podjąć decyzje o podziale i sprzedaży części działalności. Jeśli wprowadzone zostaną obostrzenia w zakresie wynagrodzenia osób zarządzających instytucjami finansowymi, to część usług świadczonych do tej pory przez banki (np. doradztwo przy połączeniach i przejęciach) może być przenoszona do niezależnych firm.

[srodtytul]W pol­ski sek­tor ban­ko­wy zmia­ny ude­rzą w mniej­szym stop­niu [/srodtytul]

Jak w ten obraz wpisuje się sytuacja polskiego sektora finansowego? Należy oczekiwać, że zachodzące zmiany regulacyjne uderzą w niego w mniejszym stopniu. Wynika to z faktu, że ograniczenie skali działalności będzie dotyczyć głównie tych obszarów, które nie zdążyły się w Polsce rozwinąć. Stało się tak, ponieważ w przeciwieństwie do sektora bankowego w Europie Zachodniej i USA, w Polsce wciąż istnieje duży potencjał rozwoju tradycyjnej bankowości. Potencjalnie największym wyzwaniem mogą być kwestie związane z finansowaniem działalności banków. Istniejąca luka depozytowa (baza depozytowa klientów sektora bankowego jest mniejsza od wartości udzielonych kredytów) pozostanie prawdopodobnie trwałym elementem polskiego sektora bankowego.

Dodatkowo należy liczyć się z tym, że w efekcie obecnego kryzysu oraz wprowadzanych zmian regulacyjnych środki globalnie będą dystrybuowane w znacznie bardziej ostrożny i selektywny sposób. W konsekwencji należy liczyć się z utrzymywaniem się wysokiego kosztu finansowania. Odbijać się to będzie na cenie kredytu, tak więc trudno oczekiwać powrotu do sytuacji, w której wolumen kredytów rósł będzie w tempie 30–40 proc. rocznie.

Zmiany regulacyjne mogą oddziaływać na polski sektor bankowy także w sposób pośredni. Dla niektórych instytucji, które zainwestowały w Polsce, nowa sytuacja regulacyjna może bowiem oznaczać konieczność wycofania się z niektórych obszarów działalności lub regionów. W tej sytuacji w przypadku niektórych banków należy liczyć się ze zmianami właścicielskimi.

Artykuł wyraża prywatne poglądy autora.

Komentarze
Wakacyjne uspokojenie
Komentarze
Popyt dopisuje
Komentarze
Inwestorzy nadal dopisują
Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem