Poniedziałek rzadko sprzyja odważnym zmianom cen, ale wczorajszy akurat tego nie potwierdza. Notowania zaczęły się wprawdzie dokładnie na poziomie piątkowego zamknięcia, a więc ceny jeszcze utrzymywały się na poduszce dobrego nastroju wywołanego przez ostatnią godzinę piątkowych notowań. W dalszej części sesji okazało się, że poduszka jest dziurawa. Kto z niej skorzystał na początku sesji, czuł jeszcze komfort, ale w końcówce już w niczym nie pomagała w kontakcie z twardą rzeczywistością.

Rozpiętość wahań robi wrażenie. Jest ono nieco mniejsze, jeśli spojrzymy na obrót. Wprawdzie końcowy wynik to liczba większa od 900 mln zł, ale warto także pamiętać, że jeszcze kwadrans przed 16 było to tylko 550 mln złotych. Jak widać, tę statystykę umiejętnie poprawiono w ostatnich dosłownie minutach. Ma to pewne znaczenie, gdyż na wczorajszej sesji padł sygnał. Pokonane zostały bowiem poziomy dołów z 8 czerwca tego roku. Dla części graczy operujących w średnim terminie może to być sygnał zmiany nastawienia wobec rynku do poziomu neutralnego. Wczorajszy spadek był końcową fazą negacji ostatniej fali wzrostów. Swoje znaczenie ma także powrót pod poziom przebitego dwa tygodnie temu poziomu oporu w okolicy1900 pkt.

Sam spadek cen nie jest zaskakujący, bo pewne czynniki wskazywały, że może się pojawić. Teraz mamy jeszcze potwierdzenie techniczne w postaci sygnału. Pytanie, czy to już jest TA korekta... Skala przeceny przekroczyła 200 pkt., a więc wynosi ok. 10 proc. To już całkiem sporo, ale wygląda na to, że będzie jeszcze więcej. Ile? Około 70 pkt niżej znajduje się dołek majowej konsolidacji. Czy na tym poziomie popyt sobie już poradzi? Z pewnością będzie mu nieco łatwiej, bo pewnie u części niedźwiedzi pojawi się pokusa zrealizowania zysków. Być może również spadek cen po ostatnich wzrostach będzie raczej uznany za korektę, a więc można oczekiwać, że znajdą się chętni na taniejące papiery.

Wczorajsza sesja, mimo wielkości przeceny, nie jest sygnałem kapitulacji popytu. Ba, ta niska aktywność wskazuje na to, że popyt po prostu się cofnął. Tym samym na pierwszy rzut oka może się wydawać, że w poniedziałek rozpoczął się jakiś dramat, ale nie jest wykluczone, iż właśnie wczoraj najważniejsza część tego dramatu już została odegrana. Chyba nie ma sensu panikować.