Impulsów do większych zmian nie dostarczały również światowe giełdy papierów wartościowych, które kontynuowały konsolidację.Sytuacja zmieniła się na początku bieżącego tygodnia. Wtedy to Bank Światowy opublikował dość pesymistyczne prognozy odnośnie stanu globalnej gospodarki w bieżącym i przyszłym roku. Oczekiwania odnośnie PKB zostały zrewidowane w dół. Według najnowszych szacunków, światowa gospodarka w bieżącym roku skurczy się o niemal 3% (wcześniej zakładano spadek PKB na poziomie 1,7%), natomiast w 2010 r. wzrośnie o 2% (dotychczasowe oczekiwania wskazywały na 2,3%). Gorsza sytuacja gospodarcza oznacza niższe zapotrzebowania na surowce, w związku z czym wspomniane prognozy dały impuls do spadku wartości „czarnego złota”. Notowania ceny baryłki ropy Brent wybiły się dołem ze wspomnianego wcześniej przedziału wahań i zeszły do poziomu 66,00 USD. Presja wzrostowa na rynku ropy naftowej osłabła w ostatnim czasie również za sprawą wypowiedzi prezydenta Organizacji Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC), który stwierdził, że cena baryłki „czarnego złota” na poziomie 70,00 USD jest satysfakcjonująca zarówno dla producentów jak i konsumentów. Do niedawno jako odpowiednią wartość wskazywano co najmniej 75,00 USD. Ze względu na to, że cena surowca dotarła w pobliże satysfakcjonującego OPEC poziomu, w najbliższym czasie działania kartelu będą miały na nią prawdopodobnie ograniczony wpływ. Podobnie jak niezbyt silnie oddziałują obecnie zamieszki w Iranie - drugim pod względem wielkości producentem „czarnego złota” w szeregach OPEC.
Dalszy rozwój wydarzeń na rynku ropy naftowej zależeć będzie od sytuacji na światowych giełdach. Jeśli obserwowana na początku tygodnia na globalnych parkietach zniżka stanowi początek większej korekty spadkowej (nie padły jeszcze ostateczne sygnały potwierdzające ten scenariusz) to przecena w notowaniach ropy naftowej może być kontynuowana nawet do poziomu 60,00 USD. Przeszkodę w tym ruchu stanowić może zachowanie kursu EUR/USD, z którym wartość „czarnego złota” jest dodatnio skorelowana. Jego spadek wywołany zniżką na giełdach był bardzo ograniczony i został bardzo szybko i z nawiązką odreagowany. Bez większego umocnienia dolara o silniejszy spadek notowań ropy naftowej może być dość trudno.
Podobnie jak na rynku ropy, również w notowaniach miedzi na początku bieżącego tygodnia mogliśmy obserwować spadki, które nastąpiły po kilku sesjach pod znakiem konsolidacji. Po ostatnich wzrostach, napędzanych głównie oczekiwaniami na szybką poprawę sytuacji w globalnej gospodarce, trend boczny, jaki zaczął się zarysowywać na początku minionego tygodnia, stanowił zapowiedź realizacji zysków. Inwestorzy czekali jedynie na dobry moment – sygnałem do zamykania długich pozycji okazały się, podobnie jak przypadku ropy naftowej, pesymistyczne prognozy Banku Światowego. Wcześniejsze wzrosty cen na rynku surowców, w tym miedzi, były efektem szybszej od prognoz poprawy sytuacji w globalnej gospodarce. Lepsze perspektywy nasiliły spekulacyjne zakupy surowców, w efekcie czego w pewnym momencie dynamika wzrostu ich cen przestała odzwierciedlać fundamenty, stojące za wcześniejszym popytem na nie. Wartość miedzi dodatkowo wspierały spekulacje o zakupach interwencyjnych metalu, jakich dokonywał rząd chiński. Szczególnie silne były one na początku roku, kiedy cena surowca kształtowała się w okolicach 3000 dolarów za tonę. Obecnie, gdy wartość miedzi wzrosła o ok. 60%, popyt ze strony Państwa Środka uległ zdecydowanemu zmniejszeniu, co w obecnych warunkach powinno sprzyjać korekcie spadkowej w notowaniach surowca.
Jeśli dłuższe odreagowanie rzeczywiście będzie miało miejsce, przecena miedzi najprawdopodobniej będzie większa niż w przypadku ropy naftowej. Zazwyczaj bowiem popyt na metale notuje w okresie wakacyjnym sezonowe spadki, podczas gdy zapotrzebowanie na paliwa, będące pochodną ropy, rośnie.
Zniżka na rynku złota trwa natomiast już od ponad dwóch tygodni, po tym jak na początku czerwca inwestorom nie udało się nawet zaatakować poziomu 1000 dolarów za uncję, a notowania kruszcu odbiły się od oporu 990 USD. W minionym tygodniu cena metalu kształtowała się w kanale pomiędzy 920 – 940 USD za uncję, początek bieżącego natomiast przyniósł spadek poniżej dolnego ograniczenia tego przedziału.