Każda sesja, w trakcie której nie wyznaczono nowych maksimów trendu, pozostawia po sobie pytanie, czy ten szczyt za nami jest ostatecznym szczytem trendu czy też brak wyznaczenia nowych rekordów jest tylko chwilowym przystankiem we wspinaczce cen. Każdy ma przecież świadomość, że trend w końcu wygaśnie. Te obawy przekładają się na stosunek graczy do aktualnych pozycji. Czy warto jeszcze otwierać nowe długie pozycje? Czy warto w ogóle jeszcze trzymać długie pozycje, a może warto zaryzykować i wejść na krótko? Każda z opcji ma swoje argumenty.

Jak już wspomniałem niedawno, najwięcej argumentów stoi za tym, by nadal utrzymywać pozytywne nastawienie do rynku. Tę opinię bym podtrzymał, choć mam świadomość, że staje się to z każdym dniem trudniejsze. Kursy zawędrowały już wysoko, dynamika ostatnich zwyżek zdecydowanie przekracza możliwości gospodarki i tylko czekać, kiedy rynek to zauważy. Dodajmy do tego aspekty techniczne, takie jak bliskość potencjalnych oporów. Byków przy ich zdaniu trzyma tylko fakt, że ceny jeszcze nie spadają.

Ostatnio doszedł kolejny argument – nastroje rynkowe. Są one badane w różny sposób. Jednym z nich jest analiza zaleceń znajdujących się w płatnych biuletynach (newsletterach) inwestycyjnych. Na bazie tych zaleceń tworzony jest wskaźnik nastrojów The Investors Intelligence Advisors Sentiment. Coś podobnego robi także znany nam Mark Hulbert.

Wspomniany wyżej wskaźnik osiągnął ostatnio poziom notowany ostatnio pod koniec 2007 roku. Procent pozytywnych zaleceń autorów newsletterów wzrósł do 51,6 proc., czyli jest najwyższy od grudnia 2007 roku. Poziom zaleceń negatywnych osiągnął 19,8 proc., czyli jest najniższy od października 2007 roku. Niektórzy przyjmują, że już sam fakt spadku liczby negatywnych zaleceń poniżej 20 proc. jest sygnałem samym w sobie.

O co chodzi, skoro większość zaleca kupno? Na pierwszy rzut oka wydaje się to wiadomością pozytywną. Problem w tym, że jeśli większość jest dobrej myśli, to zapewne ma to swoje przełożenie na posiadane pozycje, a skoro tak, to na jaki nowy kapitał można będzie liczyć, by ceny miały nadal rosnąć? Wskaźniki rynkowych nastrojów odczytuje się w myśl prawa: im lepiej, tym gorzej. Inaczej mówiąc: kontrariańsko. Wysoki optymizm autorów newsletterów może być odebrany jako kolejny sygnał ostrzegawczy.