Przeciwnicy i sceptycy Nvida niejednokrotnie wieścili już radykalną przecenę spółki w wyniku “pęknięcia bańki” AI. Największym przeciwnikiem spółki może jednak okazać się coś, czego spółka utrzymywała, że nie ma — konkurencja. Nvida wycisnęła już prawie wszystko z dotychczasowego modelu rozwoju branży AI. W tym samym momencie Alphabet, znany również jako Google, zaczyna prezentować realną alternatywę. Alphabet zbudował sobie wyjątkową pozycję, której wielu inwestorów wydaje się wciąż — mimo dużych wzrostów — nie doceniać. Google jako jedyna duża spółka technologiczna pokazała, że jest zdolna do realnej implementacji, monetyzacji i skalowania swoich rozwiązań AI, nie za 2, 5 czy 10 lat a tu i teraz. Łącząc to z setkami usług i systemów rozproszonych w tuzinie spółek należących do konglomeratu — Google staje na mecie wyścigu o dominacje w wyścigu AI, zanim większość konkurencji realnie wystartowała. Jedynym co powstrzymywało Alphabet do tej pory to obawy ze strony potencjalnej reakcji regulatorów, w końcu Google jest, na dobrą sprawę, nie jednym a grupą monopoli. Nowa administracja prezydenta jest jednak skrajnie przychylna dużemu biznesowi, więc gigant nie musi już oglądać się za siebie.
Ostatnie przełomy raportowane przez Google, od publikacji nowych modeli, przez komputery kwantowe aż po niedawne ujawnienie TPU od Alphabetu — to komunikacji spółki z rynkiem. Google pokazuje, że przyszłość branży to nie nowe centra danych wielkości miast i wymagających własnych elektrowni jądrowych czy mgliste obietnice względem AGI, przyszłość branży to w większość scenariuszy rynkowych — Alphabet. Nawet scenariusz "pęknięcia bańki" i upadku znacznej części branży AI byłby dla Google nie zagrożeniem, a szansą na przechwycenie jeszcze większego udziału w rynku, który zostanie z nami bez względu na to, czy się nam to podoba, czy nie.
Kamil Szczepański
Młodszy Analityk Rynków Finansowych XTB