Nie ma naturalnie szans na to, by i u nas dziś miało się wydarzyć coś podobnego. Nastroje polskich inwestorów zdają się być znacznie posępniejsze. Niemniej wczorajsza zwyżka cen w Stanach może przełożyć się na dodatnie rozpoczęcie notowań w Warszawie, a tym samym do przedłużenia nadziei byków na utrzymanie poziomu wsparcia. Start notowań nie będzie aż tak wysoki, by uniemożliwić kolejny test wsparcia. Bykom to musi wystarczyć. W końcu to od nich zależy, czy ten poziom zostanie wybroniony. Nikt tego z zewnątrz nie zrobi.
Naturalnie otwartym pozostaje pytanie, czy faktycznie okolice 2100 pkt. są aż tak ważne. Zapewne ważniejsze są okolice 2000 pkt., ale te położone są niżej, a więc jeśli ktoś będzie się kierował niższym poziomem musi się liczyć z wszelkimi tego konsekwencjami. Wczorajsza aktywność na rynku pozostawia wiele pytań. Czy podaż nie przywiązuje wagi do wsparcia? Czy popyt, który był wczoraj bierny także nie na tym poziomie widzi swoje zagrożenie? Dlaczego słaba podaż nie skusiła popytu do podjęcia akcji? Czy popyt nadal ma w głowie czwartkowe notowania, gdy na wyższych poziomach podaż zrobiła z kupującymi co chciała?
Pytanie, na które nie ma pełnej odpowiedzi. Nie pozostaje nic innego, jak czekać. W tle rozgrywek o wsparcie ma miejsce rolowanie serii. Spada LOP na wrześniu, a rośnie na grudniu. Na razie wszystko przebiega płynnie. Mając w pamięci ostatnie podobne wydarzenia w naszym wypadku należy się liczyć z przejściem na nową serię na czwartkowym zamknięciu.
Dziś w trakcie dnia pojawi się kilka publikacji danych makro. O 11:00 poznamy niemiecki ZEW, a trzy godziny później opublikowana zostanie wielkość sierpniowej inflacji w Polsce. Na 14;30 zaplanowana jest publikacja dynamiki sprzedaży detalicznej w USA oraz tamtejszych cen na poziomie producentów. W tym samym czasie poznamy wartość wskaźnika aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku. O 16:00 pojawi się dynamika zapasów przedsiębiorców. Jest więc szansa, by dane miały jakiś wpływ na dzisiejsze zmiany cen.