Co do samej sesji w Stanach to w większości serwisów podnoszony jest wątek osłabienia notowań w wyniku obniżenia ratingu dla Grecji przez agencję Moody’s. Prawda jest jednak taka, że to żadna nowina. Wcześniej podobnych obniżek dokonały już S&P i Fitch. Z tego względu trudno mówić o poważnym wpływie takiej informacji na postrzeganie długu greckiego, czy też perspektyw Eurolandu. Analitycy techniczni wskazują na obecność średniej 200-sesyjnej indeksu SP500 na poziomie 1108 pkt., co ich zdaniem ma onieśmielać do kupna. Jest to jakiś argument, choć zapewne jest to przykra świadomość dla tych polskich graczy, którzy liczą na przełamanie poziomu oporu na 2407 pkt. Brak współpracy ze strony rynków amerykańskich może sprawić, że nie doczekamy się nawet próby ataku.
No, ale nie ma co krakać. Jesteśmy na tyle blisko oporu, że całkiem realna jest szansa na przynajmniej próbę jego pokonania. Już dzienna zmienność cen pozwala taki scenariusz rozważać. Inną sprawą jest skutek takiej próby. Tu oczywiście musiałby się pojawić wyraźny popyt, co wcale nie jest pewne. Nadal gdzieś tak tkwi przypuszczenie, że ta zwyżka nie do końca jest przekonująca i być może przyjdzie nam jednak zmierzyć z poziomem lutowego dołka. Brak wyraźnej tendencji jest pod tym względem męczący, że nie pozwala uznać jednej strony za dominującą, co ułatwia oczekiwania wobec rynku. W tym wypadku cały czas możliwe są diametralnie różne scenariusze. Z tego względu warto się poziomowi oporu przyglądać zarówno w kontekście szans na jego pokonanie, jak również z kontekście ewentualnego fiaska kupujących, które mogłoby ośmielić stronę podażową.
[ramka]
[link=http://www.parkiet.com/temat/71.html]Sprawdź [b]notowana kontraktów terminowych[/b] » [/link]
[link=http://www.parkiet.com/temat/35.html]Czytaj [b]komentarze Kamila Jarosa[/b] »[/link]