Proces ten korelował z zachowaniem europejskich parkietów, gdzie również trwało odrabianie strat, co następnie przerodziło się we wzrosty tamtejszych indeksów.
Popołudniowe umocnienie polskiej waluty wsparły lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych, co wpłynęło na wzrost apetytu na ryzyko. W lipcu zatrudnienie sektorze prywatnym wzrosło o 42 tys., wobec oczekiwanego wzrostu o 40 tys. W tym samym miesiącu wyraźnie poprawiła się koniunktura w sektorze usług. Obrazujący ją indeks ISM (ISM Services Non-Manufacturing Index) nieoczekiwanie wzrósł do 54,3 z 53,8, podczas gdy prognozowano jego spadek do 53.
Istotnego wpływu na notowania nie miało gwałtowne umocnienie dolara do euro i innych głównych walut (zwłaszcza szwajcarskiego fanka i jena), jakie nastąpiło po godzinie 16:00, co może zapowiadać korekcyjne wzmocnienie dolara w kolejnych dniach. W większości przypadków umocnienie dolara na rynkach globalnych, nawet jeżeli ma korekcyjny charakter, wymusza realizację zysków na walutach krajów zaliczanych do rynków wschodzących.
Jedynie niewielki wpływ na decyzje inwestorów miały wyniki dzisiejszej aukcji obligacji, jaką przeprowadziło Ministerstwo Finansów. W momencie ich publikacji (wyjątkowo nastąpiło to przed godziną 14:00), proces umocnienia złotego był już bowiem mocno zaawansowany. Ministerstwo uplasowało 2- i 5-letnie obligacje o łącznej wartości 7,2 mld zł, co było największą taką pulą w historii. W tym przypadku pozytywną wymowę ma nie tylko popyt na polski dług, ale także rentowności, które były niższe niż można było wstępnie zakładać.
W kolejnych dniach złoty będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach finansowych, które w czwartek będą głównie kształtowane przez decyzje Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii, a w piątek przez dane z amerykańskiego rynku pracy.