Popyt ma szansę ponownie spróbować swoich sił w walce w pobliżu rekordów. Te pozostają w zasięgu kupujących. Nadal jest to tak blisko, że do wyznaczenia nowych szczytów półtorarocznego trendu wystarczy z powodzeniem jedna sesja. Warunkiem jest wyraźna poprawa nastrojów lub pojawienie się takiej wiadomości, która skłoni wątpiących do zakupów. Zakupy w tej chwili to założenie, że rekordy zostaną jednak poprawione.

Wczoraj już oficjalnie ogłoszono, że recesja w Stanach zakończyła się w czerwcu 2009 roku. Swój raport wraz z wyliczeniami przedstawiło NBER. Wiadomość o tyle symboliczna, co mało przydatna. O tym, że recesja zakończyła się w lecie poprzedniego roku było wiadomo od dawna. Trwały wprawdzie dyskusje, czy było to w czerwcu, czy w lipcu. Teraz mamy odpowiedź, choć pewnie nie wszystkich ona zadowoli, ale przyjęło się, że oficjalnie to właśnie NBER arbitralnie wyznacza te daty.

Dla części techników wczorajsza sesja w USA miała znaczenie, gdyż doszło do pokonania sierpniowych szczytów. Rozdmuchano ten wątek, jakby to chodziło o rekordy trendu, choć do nich jeszcze sporo brakuje. Pokonanie przez indeks SP500 poziomu 1130 pkt. uchodzi do rangi wydarzenia. Inni na głównych indeksach zaczynają doszukiwać się formacji odwrotu i sygnałów kupna. Analitycy operujący teorią Dowa nie są zgodni co do istotności wczorajszego wzrostu. Każdy z nich używa jakieś modyfikacji i pewnie stąd te różnice. Najbardziej ortodoksyjny w podejściu, Richard Russell, nie widzi w zachowaniu cen niczego optymistycznego.

W tle trwa dyskusja, czy Fed podejmie decyzję o wdrożeniu nowego programu luzowania ilościowego. Gospodarka amerykańska ostatnio zwolniła i dla niektórych jest to podstawa do takich ruchów. Inni podkreślają, że taka decyzja potwierdziłaby obawy i jeszcze bardziej przestraszyła rynki. FOMC może zasygnalizować, że takie narzędzia mogą być uruchomione, ale nie należy oczekiwać, że padną jakieś konkretne deklaracje, a kwoty rzędu 1 bln dolarów, które zaczęły się pojawiać, są przesadzone. Obecnie skład komitetu utrudnia podjęcie bardziej śmiałych gołębich decyzji. Być może później, jak wypełnione zostaną puste miejsca, decyzje będą bardziej zdecydowane. Wtedy też będzie znana kolejna porcja danych opisujących stan gospodarki. Dziś przełomu raczej nie będzie.