Umacniający się dolar przekłada się na spadek cen surowców, a ten obniża rynki, na których surowce są motorem wzrostu. Mamy więc do czynienia choćby ze spadkiem indeksu w Australii. Słabość na rynku surowców jest także powodowana aktualną falą obaw o tempo wzrostu gospodarczego w krajach azjatyckich, a w szczególności Chin. Ostatnie posunięcia zacieśniające tam politykę pieniężną skłaniają do oczekiwań, że gospodarka chińska nieco spowolni, choć naturalnie nadal pozostanie na ścieżce wzrostu minimum 6 proc. Dziś pojawiła się publikacja o spadku wartości kwartalnego wskaźnika nastrojów chińskich konsumentów z 109 do 104 pkt. Rosną także oczekiwania inflacyjne. Z ankiety wynika, że 76 proc. badanych spodziewa się, że ceny w ciągu najbliższych 12 miesięcy wzrosną. W ubiegłym kwartale takie oczekiwania głosiło 70 proc. badanych. Wyższa dynamika cen to podstawowy czynnik skłaniający obecne władze do podnoszenia stóp procentowych w Chinach.

Europa przynosi swoje strachy. Obecnie na czołówkach jest Irlandia, ale już przebąkuje się, czy w kolejce nie ustawi się Portugalia. Wczoraj rentowność irlandzkiego długu nieco wzrosła, ale już nie do poziomów sprzed tygodnia. Dziś rano nieznacznie spadła. Presja nadal jest spora. Świat czeka na decyzję irlandzkiego rządu, który zwleka z prośbą o wsparcie. Sytuacja tworzy napięcie, co negatywnie odbija się na wycenach długu innych państw europejskich. Także naszego.

Na oddzielną uwagę zasługuje rynek japoński, gdzie dziś indeks Nikkei, zyskał nieznanie (0,2 proc., choć na początku sesji tracił nawet 1 proc.). Już sam fakt braku spadku cen stawia parkiet tokijski w kręgu zainteresowań kapitału. Umacniający się dolar także względem jena sprawia, że w Tokio istnieje chęć do zakupów spółek opierających swoją działalność na eksporcie. Inna sprawa, czy w ogóle nie zaczyna się tu faza początku nowej ery dla papierów japońskich po dwóch dekadach pozostawania w cieniu wydarzeń na świecie.

Dziś zapowiada się spokojny dzień w odniesieniu do ewentualnych ruchów na rynku. Nastawienie jest neutralne i w tej chwili powrót do pozytywnego może nastąpić dopiero po wyjściu cen nad poniedziałkowe maksimum, a na to się nie zanosi. Dziś nie ma w planie zbyt wielu publikacji danych makro. O 13:00 pojaw się informacja o liczbie wniosków o kredyt hipoteczny w USA, a o 14:30 poznamy amerykańską inflację na poziomie konsumentów oraz dane z rynku nieruchomości.