Porównując poziom indeksu WIG do wartości z poprzedniego czwartku łatwo zauważyć, że jest on niemal taki sam. Co więcej, niewiele wyższe i niewiele niższe poziomy uzyskiwał od początku czerwca, a poza próbą wzrostową z połowy maja zakończoną głębszą przeceną, można powiedzieć, że przestój na rynku (tendencja boczna) trwa od połowy kwietnia br. Warto przy tym jednak zwrócić uwagę na fakt, że obecny stan koniunktury nie wynikał z przesilenia związanego z dynamicznym wzrostem, ale z chęci ograniczania zniżki, będącej korektą trendu zwyżkowego z listopada ub.r. Można zatem postawić tezę, że w dalszym ciągu część uczestników rynku zakłada w swojej strategii ewentualność zainicjowania nieco dłuższych niż jedna sesja wzrostów, które jeśli nie zdołają pobudzić rynku, mogą być przynajmniej wykorzystane do korzystniejszego wyjścia. Obecnie trudno jednak określić sygnał, który będzie w stanie bardziej trwale ożywić giełdę. Poza wpływem rynków światowych, w najbliższym czasie pole do spekulacji na ten temat mogą stworzyć prezentacje kolejnych danych makroekonomicznych oraz oficjalne założenia rządu do przyszłorocznego budżetu, a nieco później również wyniki finansowe spółek po drugim kwartale. Z technicznego natomiast punktu widzenia indeks WIG zdołał powrócić powyżej przełamanych w ostatnich dniach obszarów wsparcia na wysokości ok. 19520 oraz 19350-19400 pkt., ale wynik tej próby nie jest jednak do końca rozstrzygnięty.
MIROSŁAW STĘPIEŃ
DM PBK S.A.