Poniedziałkowy, umiarkowany wzrost głównych indeksów GPW, mimo wszystko należy uznać za istotny element, ograniczający ryzyko spadku WIG-u poniżej "alarmowego" poziomu wsparcia ? 18 350 pkt. Jeżeli, jak się wydaje spore prawdopodobieństwo zatrzymania zniżki powyżej tej granicy zostanie potwierdzone, to znacznie wzrośnie wiarygodność interpretacji ostatniego ruchu spadkowego jako typowego "strząśnięcia" z rynku jego co najmniej odpornych uczestników. Wiele bowiem wskazuje na to, że nawet jeśli nie ostatnie miesiące, to już z pewnością ostatnie tygodnie były okresem dość intensywnej akumulacji akcji, czego potwierdzeniem są chociażby najnowsze statystyki transakcji OFE. Natomiast trwający nieprzerwanie od dwóch tygodni spadek, wywołany jednoczesnym pojawieniem się kilku destrukcyjnych czynników (rozchwiany Nasdaq, lustracja, dane makro), przebiegał przy niskich, a w dodatku malejących obrotach, co zupełnie wyklucza jego dystrybucyjny, czy też "przedzawałowy" charakter. Niestety, obok gasnącej podaży systematycznemu zanikowi ulega także popyt, czego efektem była poniedziałkowa wartość wymiany, w czytelny sposób sugerująca, podobnie jak rynek terminowy, brak jednoznacznej koncepcji inwestycyjnej u większości aktywnych inwestorów. Co gorsza, trudno doszukać się w rozsądnej perspektywie wielu wiarygodnych czynników, będących w stanie wytrącić rynek z "odwiecznego" już marazmu. Podstawowym w tym względzie elementem pozostaje rynek amerykański, który być może zainicjował już próbę pozytywnego zdyskontowania słabnącego z dnia na dzień prawdopodobieństwa podwyżki tamtejszych stóp procentowych.
JAROSŁAW JĘDRZYŃSKI
DM Elimar S.A.