Tak, na pewno on ? skoro rynek czeka na ożywienie już tak długo i wciąż bez powodzenia. Sądząc po obrotach poza rynkiem pozostaje naprawdę dużo pieniędzy ? jeszcze kilka lat temu dominowała u nas strategia permanentnego "podbierania na spadkach", ale chyba zbyt wielu inwestorów się wtedy "zaopatrzyło w akcje, które nadal nie chciały się odbić", tak więc wydaje się, że teraz już wolą poczekać, aż rynek zacznie rosnąć ? bez ich udziału, a dopiero wtedy się "przyłączyć", prawda? Ciekawe też, czy ten oczekiwany Godot to "go dot com"?... Na podstawie coraz większej liczby całych szpalt w prasie można dojść do wniosku, że wkrótce cała aktywność ludzi na planecie będzie mieć miejsce wyłącznie w sieci ? ale zanim dzieci urodzone (pewnie tak...) w internecie zaczną grać na giełdzie, a wszystkie notowane na GPW firmy porzucą swoją działalność byleby tylko wejść do SITech, trzeba jeszcze nieco poczekać... Poniedziałkowy zanik obrotów starano się jakoś usprawiedliwiać ? po czym ich wtorkowy poziom okazał się nawet niższy, czyli: "boimy się RPP"? W pełni zgadzam się z poglądem, że od ewentualnej podwyżki stóp ani nie przybędzie żywności, ani też nie stanieje paliwo (to zresztą tutaj nie tanieje niejako z zasady...) ? skoro np. kolei nie wolno pozbawiać prądu (choć nie płaci), to Kowalski niech lepiej zapomni o giełdzie, bo to on będzie wkrótce więcej płacić za prąd (ktoś w końcu musi...). To jeden z prawdziwych powodów sytuacji, gdy na rynku jest tak, jak jest ? o innych, bezpośrednio rynkowych, pisałem nieraz: pisać sobie na ten temat można do woli, byle nie liczyć (!), że tu naprawdę (i szybko) zechcą coś naprawić...
ANDRZEJ J.CHABŁOWSKI
DM AmerBrokers