Po okresie dyskontowania zysków, który przełożył się na obniżenie wartości WIG20 do poziomu 1486 pkt., do głosu znów doszła strona popytowa. Jej działania doprowadziły do odrobienia prawie w całości strat poniesionych w trakcie ruchu korekcyjnego, co doprowadziło WIG20 do 1495 pkt. To oznacza wzrost o 1,4% przy obrotach rzędu 175 mln zł.
Byki są dodatkowo ośmielane bardzo dobrą sytuacją na europejskich rynkach, które w oczekiwaniu na wysokie otwarcie na amerykańskich parkietach powiększyły jeszcze bardziej dzisiejsze wzrosty. Kontrakty na Nasdaq są prawie 40 pkt. na plusie, więc można być optymistą przynajmniej co do przebiegu pierwszej części sesji. Można jednak żywić nadzieję, iż amerykańscy inwestorzy ochłonęli po spekulacjach na temat możliwości obniżki stóp nawet przed planowym terminem posiedzenia FED. Przecież informacje przekazywane w Kongresie przez Greenspana wskazują na pozytywne tendencje w gospodarce, która nie znalazła się jeszcze na krawędzi recesji. Spowolnienie nie jest tak dramatyczne, więc można liczyć, że dotychczasowe łagodzenie polityki monetarnej powinno zacząć przynosić efekty może już nawet w połowie lub pod koniec drugiego kwartału. Jeśli na to nałoży się kolejna obniżka na marcowym posiedzeniu, to nastroje mogą zmienić się na dużo bardziej optymistyczne.
Cały czas należy podkreślić, że wobec niewielkiej korelacji naszego rynku z tym, co dzieje się na parkietach amerykańskich, ma to znaczenie przede wszystkim w sferze kształtowania atmosfery inwestycyjnej. Choć warto też zauważyć, iż lutowe straty WIG20 i Nasdaq są prawie równe. Stąd widać, że korelacja czasowa nie jest duża, ale można zauważyć zbieżność dynamiki poszczególnych ruchów.
Krzysztof Stępień
Analityk Parkietu