Z braku istotnych informacji z kraju inwestorzy czekali na wyniki kończącego się w środę dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. W świetle ostatnich danych makroekonomicznych uczestnicy rynku są coraz bardziej przekonani do kwietniowej podwyżki o 25 p.b. (tak pokazała wczorajsza ankieta Reutera). Tym samym obecny komunikat będzie śledzony przez nich z dużą uwagą, zwłaszcza, że oczekuje się, iż będzie on bardziej "jastrzębi" niż ostatnie. Warto jednak cały czas pamiętać o tym, że dotychczas skład Rady był zdominowany przez "gołębi", a głównym pytaniem nie było to, czy należy podnieść stopy procentowe, gdyż z tym wszyscy się zgadzali, a kiedy, a tutaj "gołębia" frakcja najchętniej przesuwałaby termin w bliżej nieokreśloną przyszłość.
Dzisiaj na rynek nie napłyną żadne istotne dane makroekonomiczne z kraju. Względnie stabilny pozostaje także region, a japoński jen będący w ostatnich tygodniach dosyć dobrym wyznacznikiem nastrojów wśród spekulantów, od kilku dni pozostaje w konsolidacji. Z kolei ze Stanów Zjednoczonych napływają ostatnio mieszane dane i inwestorzy czekają na środowe wystąpienie szefa FED w Kongresie, które najpewniej rzuci nieco więcej światła na to, jak będzie się kształtować przyszłość amerykańskiej gospodarki. A to z kolei będzie mieć też wpływ na skalę tzw. awersji do ryzyka.
Wracając do dzisiejszej sesji. Spodziewalibyśmy się wahań EUR/PLN w paśmie 3,86-3,88 zł i USD/PLN 2,89-2,9150 zł. Warto będzie obserwować zachowanie się kursu EUR/USD. O godz. 8:52 za jedno euro płacono 3,8730 zł, a za dolara 2,9050 zł.
Rynek międzynarodowy:
Poniedziałek przyniósł przecenę amerykańskiego dolara, a jej katalizatorem stały się gorsze dane dotyczące sprzedaży nowych domów w lutym, które wymazały wcześniejszy optymizm po piątkowych informacjach z rynku wtórnego. Sprzedaż na rynku pierwotnym spadła o 3,9 proc. m/m do najniższego poziomu od czerwca 2000 r., czyli 848 tys. Jednocześnie do dołu zostały zrewidowane dane za styczeń. Mimo, że stanowi ona średnio 15 proc. ogółu transakcji to informacje te wystarczyły do tego, aby na rynku ponownie zagościła niepewność mająca swoje podłoże w ostatnich niepokojących informacjach dotyczących problemów w sektorze pożyczek hipotecznych. Z tego też powodu dzisiejsze dane o wskaźniku zaufania konsumentów Conference Board za marzec o godz. 16:00 będą śledzone z dużą uwagą. Oczekuje się jego spadku do 108,5 pkt. z 112,5 pkt. w lutym. Gorszy odczyt natychmiast wzbudzi obawy, czy aby kryzys pożyczkowy nie rozszerzy się na pozostałe sektory amerykańskiej gospodarki. Na razie wszyscy oficjele (poza Alanem Greenspanem) temu zaprzeczają, chociaż Michael Moskow z FED przyznał wczoraj, iż kwestia ta stanowi jedno z największych zagrożeń dla perspektyw wzrostu PKB. Dodał również, że zagrożenie inflacyjne wciąż jest spore, co wydaje się nieco stać w sprzeczności z oczekiwaniami rynku odnośnie obniżki stóp procentowych w wakacje (oczekiwania, co do takiego ruchu 6-7 sierpnia wynoszą 67 proc.).