W ciągu niespełna godziny od ukazania się tej informacji, kurs EUR/USD wzrósł z poziomu 1,3315 do 1,3398, kurs USD/JPY spadł z poziomu 118,05 do 117,19, a indeks S&P500 stracił 1 proc. Gdy emocje nieco opadły, część strat zostało odrobionych.
Rynki finansowe zareagowały w tak gwałtowny sposób, obawiając się, że nałożenie ceł na chiński papier, może być pierwszym krokiem do wprowadzenia ceł na inne produkt. Dzisiejszą decyzją bowiem, Stany Zjednoczone zerwały z polityką nie stosowania ceł na subsydiowane towary z gospodarek "nierynkowych". Takie obawy podziela Stephen Roach, główny ekonomista Morgan Stanley, który wyraził przekonanie, że jeszcze w tym roku Kongres wprowadzi odpowiednią "antychińską" ustawę.
Ewentualny wzrost protekcjonizmu USA, w sposób naturalny budzi obawy inwestorów, gdyż wbrew intencjom amerykańskich władz, nie musi to koniecznie pomóc gospodarce USA. Może natomiast jej zaszkodzić. Z jednej strony, poprzez zmniejszone finansowanie deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych. Nie jest bowiem tajemnicą, że Chiny są jednym z największych nabywców amerykańskich obligacji. Ponadto konsekwencją wzrostu ceł, będzie wzrost inflacji w USA, co musi skończyć się podwyżką stóp i recesją. Dlatego nie dziwią spadki na Wall Street i wyprzedaż dolara. I wreszcie, spadek eksportu Chin do USA, może zachwiać równowagą ekonomiczną Państwa Środka, doprowadzając do załamania, a w konsekwencji nawet do ogólnoświatowego kryzysu.
O godzinie 19:00 kurs EUR/USD testował poziom 1,3369, USD/JPY 117,56, a indeks S&P500 tracił 0,43 proc., testując poziom 1416,40 pkt., wobec dziennego minimum na 1408,90 pkt.
Marcin R. Kiepas