Co ciekawe rynek zyskiwał na wartości mimo niezbyt sprzyjającej atmosfery na pozostałych parkietach Eurolandu. Kiedy jednak WIG20 dotarł w pobliże historycznego szczytu z 1 lutego, aktywność podaży powoli zaczęła się zwiększać i w efekcie rynek zaczął się osuwać. Proces ten zakończył się niemal dokładnie w południe, nieco poniżej poziomu otwarcia. Kolejne dwie godziny przyniosły konsolidację rynku, przy mało aktywnym handlu. Tuż po publikacji danych z USA (po 14:30) na rynek wkradła się nerwowość i WIG20 właściwie skokowym ruchem spadł nieco poniżej czwartkowego zamknięcia. Emocje szybko jednak opadły i po kilkunastu minutach indeks powrócił na niewielki plus, a w końcówce sesji nieco zyskał na wartości. Mimo iż handel przez całą sesję toczył się w dosyć ospałej atmosferze, to obroty były przyzwoite - nieco wyższe od czwartkowych. Znowu popyt koncentrował się na dużych płynnych spółkach. Podobnie jak dzień wcześniej, duży popyt widać było na TPSA i PKN. Mocne był też KGHM, a w branży informatycznej wyróżniał się Softbank. Początkowe dobrze zachowywały się banki, potem dotknęła je realizacja zysków - najwyraźniej cofnęło się Pekao. Znowu bardzo mocne były spółki budowlane. Sesja zakończyła się dosyć dobrze, w pewnej mierze mogło to mieć jednak związek z zabiegami inwestorów instytucjonalnych, by dobrze zakończyć kwartał.

WIG20 wzrósł w piątek powyżej linii pociągniętej po lutowych maksimach, która w trakcie poprzednich sesji stanowiła opór. To zachowanie świadczące o względnej sile rynku. W trakcie sesji nastroje jednak nieco się popsuły i w efekcie na wykresie utworzyła się czarna świeca z dłuższym górnym cieniem. Taki zwrot w dół po nieudanym teście maksimum z 1 lutego (3561 pkt) może być tylko jednoseryjnym cofnięciem od oporu, ale może również zapowiadać powrót indeksu w obszar konsolidacji z poprzednich kilku sesji, czyli nieco poniżej poziomu 3500 pkt. Wskaźniki techniczne żadnych istotnych sygnałów nie generują - średnioterminowe wyglądają dość pozytywnie, krótkoterminowe (oscylator stochastyczny i MACD (Tema)) przemawiają raczej przeciwko kontynuacji zwyżki na najbliższych sesjach. W takiej sytuacji najrozsądniejsza wydawałaby się konsolidacja rynku. Nawet gdyby indeks wzrósł powyżej 3561 pkt, to raczej nie zapowiadałoby to nowej fali wzrostowej, ale przyczyniło się do realizacji zysków i nieco wyraźniejszej korekty na następnych sesjach (z powodu wykupienia rynku).