Z rynku amerykańskiego pojawił się jedynie marcowy indeks ISM dla sektora produkcyjnego, ale był zbliżony do oczekiwań i nie wywołał większych zmian na rynku. Warto również zauważyć, że w ostatnim czasie osłabieniu dolara sprzyja stosunkowo dobra kondycja na rynku ropy. Wczoraj ta zależność była również widoczna. Niestety, jeśli chodzi o impulsy fundamentalne, to na dzisiaj będzie ich jeszcze mniej, bowiem danych z rynku amerykańskiego nie przewidziano w ogóle. Można więc zakładać, że zmiany cen w największym stopniu determinowane będą sytuacją techniczną.
EUR/USD
Na eurodolarze początek tygodnia przebiegał pod znakiem spokojnych wahań, które po nieco słabszym początku prowadziły do wzrostu kursu (osłabiania się amerykańskiej waluty). Z nieco dłuższej perspektywy jest to jednak uzasadnione technicznie, bowiem strona popytowa już od kilku tygodni ma tu cały czas przewagę, a zatem tym samym kierunek wzrostowy jest na tej parze jak na razie domyślnym. Oporem pozostają okolice maksimów z ostatnich dni w rejonie 1,34 - 1,3410, natomiast w ramach wsparcia zwróciłbym uwagę na rejon 1,3330 oraz niżej również 1,3285 i 1,3250 - 1,3260.
USD/JPY
Bardzo spokojnie wczorajszy dzień mijał na dolarze względem jena japońskiego. Byliśmy tu bowiem świadkami wahań o malejącej amplitudzie w zakresie 117,50 - 118,00. Sytuacja w nieco szerszym ujęciu miałaby się jednak szansę zmienić dopiero po wyraźnym przekroczeniu poziomu 118,50. Jeśli okolice 117,50 zostałyby obecnie przełamane, należałoby się liczyć z korekcyjnym osłabieniem w kierunku 116,40, czyli zeszłotygodniowych minimów. Rejon 116,00 - 116,50 jest również dolnym ograniczeniem kilkutygodniowego trendu horyzontalnego, zatem należałoby obecnie przypuszczać, że o dalszym kierunku zadecyduje wybicie się poza jego rejon (116,00 - 118,50).