inwestycji także nie jest zbyt duża. Jak pokazują ostatnie dane
przedsiębiorcom na razie nie w głowie inwestycje. Tu widać wyraźny brak
zaufania do przyszłości. Właściwie jedyną poważną ostoją dla wzrostu
pozostaje poziom konsumpcji. Na Amerykanów można w tym względzie zawsze
liczyć. Wydają na potęgę i na potęgę się zadłużają. Poziom m zadłużenia
gospodarstw domowych jest już porównywalny z wielkością PKB.
Dla nas oprócz wiadomości z USA liczy się także fakt czysto techniczny,
czy uda się utrzymać poziom wsparcia na dołku z ubiegłego czwartku?
Wczorajsza sesja pokazała, że będzie z tym problem. Już w trakcie
wczorajszej końcówki ceny zeszły niżej, ale sesja zamknęła się ponad
poziomem wsparcia. Niedźwiedzie mają w tej chwili ułatwione zadanie.
Wczoraj sesja rozpoczęła się nieźle i popyt właściwie nic nie musiał
robić, a jedynie utrzymać poziom tego dobrego początku do końca notowań.
To się nie udało, a zamiast spokojnej sesji mieliśmy spadek cen. Dziś
sesja rozpocznie się w okolicy tego wsparcia. Wprawdzie pojawiła się
wiadomość, że Bank Japonii nie zmienił stóp procentowych (powoli mówi się
o możliwości podwyżek), ale akurat to było przez większość oczekiwane. Nie
dziwi zatem spokojna reakcja rynków Dalekiego Wschodu. Pewnym pocieszeniem
może być osłabiony jen, ale raczej nie będzie to miało większego stawicielami Unii Europejskiej
na temat programu nuklearnego. Zadanie byków będzie trudne. Jeśli jemu nie
podołają, to prawdopodobnie czeka nas spadek w okolice ostatniej luki
hossy znajdującej się w okolicy 3400 pkt.