W poniedziałek złoty wyraźnie umocnił się do euro oraz nieznacznie osłabił wobec dolara. Wpłynęła na to z jednej strony, wspomniana poprawa sentymentu. Z drugiej, zyskujący na świecie dolar, nie pozwolił na spadek kursu USD/PLN.
Wczoraj polskiej walucie nie pomagały, opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny, dane o produkcji przemysłowej i inflacji PPI. W kwietniu br. produkcja wzrosła o 12,4 proc., podczas gdy rynek prognozował wzrost o 15,9 proc. Inflacja była wyższa o 2,3 proc., wobec oczekiwanych 2,4 proc.
Wczorajsze, generalnie dobre zachowanie złotego, które dziś znajduje częściową kontynuację, nie musi oznaczać zakończenia, rozpoczętej przed dwoma tygodniami, korekty. Nad światowymi rynkami kapitałowymi wciąż bowiem wisi widmo korekty, co będzie prowadzić do wzrostu awersji do ryzyka, a więc i do osłabienia złotego (również jako efekt zamykania pozycji carry trade). Ponadto, w dalszym ciągu trwa korekcyjne wzmocnienie dolara na świecie, co nie pomaga polskiej walucie.
Analizując obecną sytuację na wykresach USD/PLN i EUR/PLN, można oczekiwać, że zwyżka tej pierwszej pary może sięgnąć poziomu 2,85 zł, gdzie opór tworzy dołek z grudnia 2006 roku. W przypadku euro, wczorajszy spadek na tyle pogorszył sytuację techniczną na wykresie EUR/PLN, że obecnie istotnym oporem jest już strefa 3,7950-3,8000 zł. Może ona wyznaczać kres korekty. Kolejny opór to poziom 3,8150 zł, czyli 38,2 proc. zniesienie impulsu spadkowego styczeń-maj br.
Dziś złoty, z uwagi na brak potencjalnych impulsów, powinien oscylować na poziomach zbliżonych do tych z wczorajszego zamknięcia.