Dzisiejsze dane ze strefy euro były zgodne z prognozami. Indeks zaufania konsumentów Ifo z Niemiec, podobnie jak opublikowany na początku tygodnia wskaźnik ZEW potwierdził bardzo sprzyjającą koniunkturę w największej gospodarce Starego Kontynentu (108,6 pkt., prognoza 108,8 pkt.). Ostatnie wypowiedzi J.C. Trichet i negatywny wpływ mocniejszego euro na wyniki eksporterów (np. koncernu samochodowego PSA) zakłócają jednak nieco to korzystne wrażenie.
Z kolei dane zza Oceanu coraz bardziej uzasadniają umocnienie dolara. Opublikowane dzisiaj informacje o dynamice zamówień na dobra trwałe (1% r/r) okazała się być nieco niższa od prognoz (1% r/r), jednak rewizja poprzedniego odczytu z 3,7% na 5% oraz dobre wyniki zamówień bez udziału transportu pokazują, że amerykańska gospodarka zaczyna funkcjonować trochę sprawniej, zaś poprawa warunków pogodowych korzystnie przekłada się na koniunkturę. Niezłe były także wiadomości z rynku pracy - liczba bezrobotnych w ciągu tygodnia wzrosła o 311 tys. (oczekiwano 305 tys.). Wprawdzie nie są to odczyty wprawiające w zachwyt ale skłaniają analityków do podnoszenia prognoz wzrostu ekonomicznego USA. Morgan Stanley podniósł swoje szacunki na I kw. do 1% z 0,9%, zaś na kolejne 3 miesiące z 2,8% do 3,1%. Naszym zdaniem sprzedaż nowych domów w USA (0,981 mln, wzrost o 16,2%), bardzo wyraźnie lepsza od prognoz (0,86 mln) prognoz powinna przełożyć się na kontynuacje spadków eurodolara, który o 16.15 kosztował 1,3420 USD i daje bardzo silne podstawy fundamentalne dla zwyżki "zielonego".
Złoty w czwartek znów tracił na wartości. Wprawdzie na warszawskim parkiecie nie obserwowaliśmy takiej wyprzedaży jak wczoraj, jednak wyraźnie tracił rynek długu, co świadczy o tym, że inwestorzy pozbywali się krajowych obligacji. Wczorajsze słowa A. Greenspana o możliwej korekcie na chińskim rynku kapitałowym nieco przestraszyły inwestorów w Europie Zachodniej, zwiększyły awersję do ryzyka i zniechęciły do angażowania się w rynki wschodzące. Poznane dziś zapiski z posiedzenia RPP sprzed 2 miesięcy były dosyć jastrzębie, jednak od tego czasu rozkład głosów w Radzie zmienił się, dlatego nie wpłynęły one na notowania złotego. Umacniający się dolar oraz wycofywanie dywidend za granicę także szkodzą sile naszej waluty i dają w końcu zarobić na krótkich pozycjach w naszej walucie. Tak jak podkreślaliśmy, sytuacja techniczna nie sprzyja złotemu, który po przebiciu przez kurs USD/PLN poziomu 2,8150 powinien w dalszym ciągu osłabiać się. Pokonanie oporu na 2,84 powinno otworzyć drogę do aprecjacji "zielonego" w okolicę 2,90-2,91 (szczyt fali) w najbliższych tygodniach. Powinno towarzyszyć temu umocnienie euro do poziomu 3,86 PLN. O 16.15 euro kosztowało 3,8040 PLN, zaś dolar wyceniany był na 2,8360 PLN.
Kamil Gaworecki
Makler Papierów Wartościowych