Komentarz poranny

Aktualizacja: 26.02.2017 12:46 Publikacja: 17.09.2008 09:13

Wiadomością dzisiejszego dnia nie jest wcale wczorajsza decyzja FOMC o

pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie. Nie wszyscy się bowiem

spodziewali, że stopy spadną. Wiadomością dnia jest decyzja administracji

o wydaniu kolejnych 85 mld dolarów w celu przejęcia AIG. Spółka od

dłuższego czasu błagała o 40 mld pożyczki ze względu na grożące jej

obniżenie ratingów. Do obniżenia ratingów w końcu doszło, co sprawiło, że

ogłoszenia upadłości zostało już tylko kilkadziesiąt godzin. Do

wczorajszego wieczoru władze były nieugięte i odmawiały pomocy. Wcześniej

nie wsparły przejęcia Lehman Bros.. Wydawało się, że administracja stara

się zmusić podmioty prywatne do zaangażowania się. W końcu upadek AIG

byłby poważnym zagrożeniem dla całego rynku finansowego i negatywne tego

skutki byłyby znacznie większe niż kwota pomocy spółce. Okazało się, że

sektor prywatny pozostał bierny. Można to rozumieć dwojako - nikt nie chce

pozbywać się środków, bo nie wiadomo, co czeka nas w najbliższych

tygodniach. Rząd zresztą przyzwyczaił wszystkich, że jak go przycisnąć, to

chcąc nie chcąc podejmie działania i weźmie na barki podatników skutki

błędnych decyzji zarządów prywatnych podmiotów. Gra nerwów była spora, ale

prywaciarze okazali się lepszymi pokerzystami. Sprawę komplikuje aspekt

polityczny, bo doprowadzenie do upadku AIG i do załamania na rynkach

finansowych i w konsekwencji kolejnych bankructw obciążyłoby aktualną

administrację, co nie wsparłoby senatora McCaina. Mimo wstępnej postawy tu

nie było wyjścia. Tym ruchem administracja rządowa osłabiła swoją pozycję,

bo przyparta do muru okazała słabość. Teraz będzie jej trudniej

negocjować, gdyby doszło do kolejnego zagrożenia. Ewentualne kolejne

deklaracje o niechęci do angażowania pieniędzy podatników nie będą już tak

wiarygodne. W efekcie mamy sytuację, gdy i tak, i tak jest źle. Źle jest,

gdy szasta się miliardami podatników, ale źle także, gdy biernie przygląda

się zapaści i nic nie robi.

Kolejna nacjonalizacja pomoże inwestorom, ale na krótką metę. Widać to

było na przykładzie Nikkei. Indeks zaczął sesję relatywnie wysoko, by

później powoli się osuwać. Problemy bowiem nie zniknęły. System finansowy

jest nawadniany kolejnymi hektolitrami płynności. W ostatnim czasie banki

centralne wpompowały 200 mld dolarów. Fed wprawdzie nie obniżył stóp, ale

nadal jest gotów pożyczać w ramach obecnie dostępnych narzędzi. Obniżka

zresztą nie jest wykluczona. Przy stopach na poziomie 2 proc. nie ma wiele

miejsca na cięcia, a więc taką ewentualność pozostawiono sobie na gorsze

czasy. To też pokazuje, że Fed z takimi czasami się liczy. Cięcie jest

więc możliwe zarówno na najbliższym posiedzeniu (koniec października), jak

i w ramach nagłego wydarzenia i ponadnormatywnego posiedzenia FOMC.

Komentarze
Na co czeka RPP?
Komentarze
Gołębnik pozostaje otwarty
Komentarze
Kwiecień w obligacjach
Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu