Europejscy inwestorzy próbowali doprowadzić impuls wzrostowy do najbliższego poziomu oporu. Na wykresach indeksów paneuropejskich jest on wyznaczony przez maksimum notowań z początków ubiegłego tygodnia. Biorąc pod uwagę wielkość spadków poprzedzających obecną korektę, jej dotychczasowa skala jest bardzo skromna. To pozwalało oczekiwać, że przy odrobinie dobrych sygnałów, nawet przeplatanych złymi, kupujący będą napierać na rynek aż do osiągnięcia celu minimum. Opublikowane w czwartek dane makro były rozczarowujące - nie widać sygnałów poprawy sytuacji ani w Europie ani w Stanach. Za to stosunkowo pomyślne były informacje ze spółek i to właśnie na nich skoncentrowała się uwaga uczestników rynku.
Byki miały zapewniony dobry początek dnia dzięki zachowaniu rynków w Azji. Za sprawą decyzji politycznych i administracyjnych większości indeksów najważniejszych giełd Dalekiego Wschodu udało się wypracować bardzo duże wzrosty. W Japonii poinformowano o planach wprowadzenia pakietu stymulującego gospodarkę -wpompowanie w rynek ponad 50 miliardów dolarów oraz udzielenie gwarancji rządowych lub pożyczek na następne kilkaset miliardów. Na dodatek rynek spodziewa się obniżki stóp procentowych w tym kraju. Nic dziwnego, że indeks Nikkei225, odnotował prawie 10% wzrost. W Singapurze i Korei Południowej dyskontowano otwarcie dostępu do funduszy pochodzących od amerykańskiego Fed. W Chinach, w Hongkongu i na Tajwanie obniżono stopy procentowe. Jen mocno tracił do dolara, co zachęcało kapitał do podejmowania ryzyka.
Kluczowym czynnikiem na którym opierano optymizm w Europie były wyniki spółek za III kwartał. Alcatel-Lucent odnotował mniejszą stratę niż była oczekiwana i podtrzymał prognozy zysków. Deutsche Bank wypracował zyski, choć analitycy spodziewali się strat. Fakt, że w dużej mierze wynikały ze zmian regulacji sposobów księgowania niektórych aktywów, miał już mniejsze znaczenie - pomimo znaczącego spadku rentowności akcje tej spółki drożały około południa o ponad 10%. Potentat branży FMCG firma Unilever poinformowała o dużym wzroście zysku oraz wartości sprzedaży. Brytyjski producent farmaceutyków Zstra Zeneca również zarobił więcej niż w II kwartale. Będący ostatnio w centrum uwagi mediów Volkswagen poinformował o wzroście zysku o 27%. Metro AG (w Polsce znany głównie jako właściciel sieci marketów Makro) poinformował o utrzymaniu możliwości osiągnięcia zapowiadanych celów rocznych. Dobre wiadomości napływały również od producenta ciężarówek MAN oraz wielu trochę mniej znanych firm. Media relatywnie niechętnie rozwodziły się na temat tych spółek, których raporty kwartalne zawiodły oczekiwania lub które obniżyły prognozy.
Pozytywne odbiór raportów kwartalnych dał asumpt do zignorowania publikacji makro, które były co najmniej rozczarowujące. Mocno poniżej prognoz wypadły wszystkie publikowane w czwartek indeksy nastroju w Eurolandzie :konsumentów, biznesu oraz w gospodarce. Ten ostatni pozostaje na poziomie najniższym od ponad 15lat. Inwestorzy mieli również prawo zaniepokoić się publikacją indeksu PMI sektora detalicznego za październik, który wskazuje na dalsze szybkie pogarszanie się sytuacji w tym sektorze - sugerując że oficjalne dane mogą wykazać znaczący spadek sprzedaży detalicznej w największych krajach strefy euro. Z Wielkiej Brytanii napłynęły informacje o spadku cen domów, który osiągnął już 14,6% w skali roku. Przy czym ilość transakcji jest bardzo mała , co grozi dalszą przeceną.
Spośród różnych wypowiedzi polityków, którzy ostatnio aktywnie komentują sytuacja gospodarczą, warto zwrócić uwagę na wypowiedź francuskiego ministra budżetu Erica Woertha, który stwierdzając że Francja może przekroczyć prognozowany deficyt budżetowy , tym samym przypomniał inwestorom o wiszącym nad rynkiem niebezpieczeństwie wynikającym z kosztów ratowania rynków finansowych przed załamaniem i gospodarki przed recesją. W czwartek pocieszeniem były dane o stopie bezrobocia w Niemczech. W październiku wynosi 7,5%, czyli utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie.