Z. Flejsner: Komentarz europejski

Główne rynki akcji w Europie zakończyły piątek wyraźnymi wzrostami. Została podtrzymana nadzieja na przerodzenie się lokalnego impulsu wzrostowego w dużą korektę kilkunastomiesięcznych spadków na giełdach. Na razie mało kto liczy na więcej, ale przecież każde odwrócenie głównego trendu zaczyna się od skromnej korekty. Te nadzieje tlą się pomimo braku sygnałów poprawy sytuacji makroekonomicznej.

Aktualizacja: 27.02.2017 05:31 Publikacja: 31.10.2008 18:04

Na rynkach azjatyckich, które przez ostatnie dni sugerowały kierunek otwarcia w Europie , po kilku dniach bardzo agresywnych wzrostów przyszło uspokojenie. Czwartkowa sesja w USA zakończyła się wzrostami, ale nerwowość na tamtym rynku mogła stanowić sygnał o braku determinacji popytu by poprowadzić indeksy na wyższe poziomy. Zresztą Amerykanom nie udało się w czwartek wywindować indeksów choćby na chwilę powyżej ich najwyższego poziomu z środy.

Niepewność przełożyła się na nastroje na rynkach europejskich. Rano popyt próbował kontynuować wzrosty z poprzedniego dnia, głównie wykorzystując bezwładność ruchów wycen mających tendencję do kontynuacji raz rozpoczętych impulsów. Pomagał fakt, że brytyjski bank Barklays znalazł chętnych do dokapitalizowania go. Dobrymi wynikami pochwalił się BSB ( telewizja satelitarna) i kilka pomniejszych spółek. To wystarczyło by szerokie indeksy paneuropejskie rozpoczęły dzień na plusach, ale było to stanowczo za mało by je utrzymać.

Kilka znanych spółek obniżyło prognozy lub ostrzegło swoich akcjonariuszy przed ryzykiem nie osiągnięcia prognozowanych zysków na bieżący rok. Wśród nich L?Oreal i British Telecom. Niepewność co do przyszłości zasiali też analitycy UBS- obniżając prognozy globalnego wzrostu na 2009 rok. Na dodatek przewidują zaledwie umiarkowaną poprawę sytuacji w 2010 roku. Na to nałożyły się wypowiedzi Guy Quadena - szefa banku centralnego Belgii, który w jednej z wypowiedzi nazwał obecny kryzys najgorszym do czasu Wielkiego Kryzysu. Takie publikacje i wypowiedzi nie stanowią dobrego tła do kupowania akcji. Presja na korektę okazała się silniejsza.

Publikacje makro dotyczące Europy nie zaskoczyły, albo zaskoczyły niewiele. Najbardziej od prognoz odbiegały dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech we wrześniu. Spadła o 2,3%. Taką ewentualność można było jednak mieć na uwadze już po wcześniejszych sygnałach z innych badań. Zrewidowano również w dół dane za sierpień. W Eurolandzie lekko spadła stopa bezrobocia (do7,5%) - ale dane dotyczyły września - czyli miesiąca gdy nastroje wśród przedsiębiorców były lepsze niż wykazują najnowsze badania (wstępne) za październik. Pocieszający okazał się odczyt inflacji HICP w Eurolandzie - dane wstępne za październik wykazały spadek do 3,2%. Presja inflacyjna słabnie, co ułatwia obniżkę stóp przez ECB.

Branżą, której akcje najbardziej ucierpiały w wyniku opublikowanych danych byli detaliści. Nastroje w pozostałych sektorach, nie mając wyraźnych wskazówek ze strony napływających na rynek skąpych newsów, ulegały głównie presji kontraktów na amerykańskie indeksy, zaś po otwarciu rynków w USA - notowaniom z Wall Street, gdzie dominował popyt.

Na wykresach indeksów paneuropejskich piątkowa sesja przez długi czas pokrywała się z zakresem zmienności tej z poprzedniego dnia. To sygnał stabilizacji i braku wyraźnej dominacji żadnej ze stron na rynku. Dopiero pod koniec notowań, w ślad za poprawiającym się nastrojem Amerykanów, udało się przebić maksima z poprzedniego dnia. Wzrostowe zamknięcie sugeruje przewagę popytu, ale nie miał on dość sił by przełamać najbliższy poziom oporu na maksimum notowań z ubiegłego tygodnia. Na wykresach można dopatrywać się zahamowania impulsu wzrostowego z ostatnich 3 dni.

Na rynkach akcji Zachodniej Europy tydzień kończy się nadzieją. Mało kto ośmiela się stawiać tezę, że wzrosty z ostatnich kilku dni są czymś więcej niż korektą silnego impulsu spadkowego, co wcale nie przeszkadza w dopatrywaniu się szans na dalsze wzrosty - choćby tylko jako kontynuacji korekty. Licząc od sierpniowej konsolidacji indeksy paneuropejskie zostały przecenione o około 35% (do minimum bessy). Korekta doprowadziła do odrobienia około trzeciej części tego impulsu - często spotykany zakres odbicia. Biorąc pod uwagę całość impulsu spadkowego - od szczytów notowań latem ubiegłego roku - zakres obecnej korekty stanowi zaledwie kilkanaście procent bessy. Mając na względzie, że głębokie spowolnienie gospodarcze (recesja?) częściowo już jest w cenach akcji, inwestorzy mogą zacząć grać pod poprawę koniunktury, którą niektórzy analitycy przewidują już na przyszły rok. Wyceny spółek mają prawo wydawać się atrakcyjne - szczególnie dla tych inwestorów długoterminowych, którzy nie wierzą w powtórzenie się scenariusza z lat 30 ubiegłego wieku.

Uwzględniając determinację banków centralnych w walce ze szkodami które może wyrządzić panika i defetyzm na rynkach akcji - scenariusz drugiej Wielkiej Depresji wydaje się mało prawdopodobny. Trzeba jednak pamiętać, że równie mało prawdopodobny wydawał się upadek kilku z największych banków inwestycyjnych w Ameryce, który stał się faktem prawie z dnia na dzień...

Zbigniew Flejsner

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?