Za osłabienie rynku w Chinach odpowiedzialnością obarcza się lepsze dane makro. To pewnie tylko część sprawy. Faktycznie, publikacje, jakie się dziś pojawiły okazały się wielu przypadkach lepsze od prognoz. Dotyczy to tak dynamiki PKB w IV kw. 2010 roku (9,8 proc., a oczekiwano 9,2 proc.), jak i dynamiki produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej w grudniu. Opublikowano także dynamiki cen na poziomie konsumentów i producentów. W tym drugim wypadku dynamika okazała się wyższa od prognoz. Dobre dane powodem spadku cen? Może i wygląda to karkołomnie, ale warto to sobie zapamiętać, bo takich sytuacji w tym roku będzie więcej.

Czynnikiem, który spójnie to tłumaczy jest polityka pieniężna, która w Chinach znajduje się w cyklu zacieśniającym. Taki cykl rozpoczął się i u nas, a pewnie w tym roku realne będzie rozpoczęcie podobnych w Wielkiej Brytanii, czy USA, a może i strefie euro. Na razie napięcia inflacyjne są niewielkie i raczej mówi się o zagrożeniu niż faktycznych tendencjach. Stąd w tej chwili oficjalnie nie podkreśla się zagrożenia inflacją. No, może poza tymi członkami władz monetarnych, którzy od wielu miesięcy są przeciwnikami podejmowanych działań stymulacyjnych. Mamy więc mechanizm, który dobre dane przekłada na narastające oczekiwania na reakcję władz monetarnych, co osłabia wyceny akcji.

Korekta nie dotyczy tylko rynków akcji. Dziś umacnia się dolar, co przekłada się na spadek cen surowców, choć tu także pewien wpływ ma oczekiwanie na wyhamowanie wzrostu w Chinach. Spadek cen surowców będzie miał negatywny wpływ na nasz rynek, a w szczególności wycenę KGH i PKN. Początek sesji zapewne pogłębi wczorajszy spadek, który tak wyraźnie przyspieszył w drugiej części dnia. Ze średnioterminowego punktu widzenia to jeszcze nie dramat, ale ruch miał już znaczenie dla graczy operujących w terminie krótkim. Dla nas miało to o tyle znaczenie, że zanegowało poranną zmianę nastawienia na pozytywną. To jest więc nadal neutralne, a ewentualny spadek cen pod poziom 2700 pkt. zamieni je na negatywne.