Wczoraj mocno ponownie spadła cena miedzi. W komentarzach przewija się wątek, że to efekt dostosowania prognoz wzrostu gospodarczego na świecie (czytaj popytu na miedź głównie z Chin) do utrzymującej się na wysokim poziomie ceny ropy naftowej. Wysokie ceny energii działają jak podatek, który zmniejsza kwotę na pozostałe wydatki. Z tego względu cierpieć może konsumpcja, ale grozi to także wzrostem cen pozostałych towarów i usług, to pogłębi spadek konsumpcji. Na razie cena ropy jest jeszcze umiarkowanie wysoka i utrzymuje się relatywnie krótko, ale jeśli kolejne tygodnie zmienią się w miesiące, to doświadczymy oficjalnych rewizji dynamiki wzrostu gospodarczego.
Negatywne wieści dotyczą nie tylko ropy. Dziś rano agencja Moody’s obniżyła rating dla Hiszpanii, co boleśnie odczuło euro. Rentowności długu pozostają jednak stabilne. Mimo wszystko ta wiadomość będzie psuła nastroje i pogłębi i tak spodziewany spadek cen na rynku. Już wcześniej nastroje były słabe za sprawą notowań w strefie azjatyckiej. Nikkei stracił na wartości 1,5 proc. Po nieco mocniejszym od prognoz spadku PKB w IV kw. 2010 roku. W Chinach pojawiła się informacja o największym od siedmiu lat deficycie w wymianie handlowej z zagranicą w lutym.
Podaż ma szansę na skuteczny atak na poziomu luki. Przełamanie tego wsparcia może być potwierdzeniem odbicia od górnych wartości trendu. Dwukrotnie próbowaliśmy pokonać rekord, ale się nie udało, co już jest znamienne. W takiej sytuacji pojawienie się przełamania wsparcia oznaczać będzie dla najszybszych graczy możliwość nastawienia negatywnego z myślą o ruchu w kierunku dolnego ograniczenia kanału/konsolidacji. Sygnał nie jest przesądzony, ale całkiem prawdopodobny. Oczywiście musiałby być potwierdzony później poziomem zamknięcia sesji.