Napływające później informacje były coraz bardziej przygnębiające. Samo trzęsienie było prawdopodobnie największe od początku zbierania danych w tych okolicach, ale nie wyrządziło tak wielkich szkód, jakie pojawiły się później, gdy wybrzeże Japonii skonfrontowało się z falą tsunami wywołaną przez wstrząsy. Sesja w Japonii dobiegała końca w normalnym czasie, ale późniejsze notowania kontraktów terminowych na indeks Nikkei pogłębiały spadek, antycypując poziom strat, jaki pociągnie za sobą to wydarzenie.

Rynki światowe, nasłuchując wieści z Dalekiego Wschodu, jednocześnie sprawdzały, co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Wzrost napięcia w Arabii Saudyjskiej podczas wojny domowej w Libii był jednym z czynników wpływających na słabe zamknięcie czwartkowych notowań w USA. Oliwy do ognia dolewała wysoka rentowność długu europejskich krajów, w szczególności tych, w których koszt długu może przesądzić o tym, czy uda się uniknąć wsparcia instytucji międzynarodowych. Rentowność długu portugalskiego w ciągu ostatnich czterech tygodni wzrosła o ok. 30 pkt bazowych i wynosi 7,8 proc. Część analityków uznała poziom 7,5 proc. za graniczny dla tego państwa. Jego przekroczenie ma oznaczać drogę do utraty możliwości finansowania długu.

Najbliższe aukcje długu europejskiego jawią się wobec tego jako szczególnie ważne. Ostatnia aukcja długu trzyletniego Portugalii pokazała, że koszt pozyskania kapitału szybko rośnie, a zgłaszany popyt na obligacje nie jest wcale taki duży.

W takiej atmosferze rynek rozpoczął dzień spadkiem cen, potwierdzając naruszenie wsparcia z czwartku. Spadek pod wsparcie oznacza, że prawdopodobnie na jakiś czas fazę testowania rekordów mamy za sobą. Trzeba się liczyć z pogłębieniem tego ruchu w kierunku dolnego ograniczenia szerokiego kanału/konsolidacji. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że wczoraj doszło do ważnego sygnału sprzedaży na rynku miedzi. Na wykresie cen surowca pojawiła się formacja głowy i ramion wskazująca na dalszy spadek, a tym samym na obciążenie wyceny KGHM. To największa spółka w indeksie i raczej nie ma co myśleć o rekordach, jeśli wycena miedzi rzeczywiście będzie się obniżała.