Zakończy się wtedy, gdy na rynku nadziei nie będzie. Z tego powodu zakładam, że przed nami jeszcze przynajmniej jedna fala spadków, która sprowadzi ceny przynajmniej do okolic dołka.

Moją obserwację związaną z pojawieniem się nadziei potwierdził wczoraj rano Mark Hulbert, który bada poziom nastrojów amerykańskich autorów newsletterów inwestycyjnych, które dotyczą tamtejszego rynku akcji. Okazuje się, że po wtorkowej sesji poziom optymizmu wynosił 33,4 proc. Innymi słowy autorzy newsletterów zalecali średnio, by 33,4 proc. kapitału było zainwestowane na rynku akcji. Może nie jest to dużo, ale w poprzedni czwartek, a więc tuż przed przeceną, poziom ten wynosił 39,3 proc. Owszem, obniżył się, ale niewspółmiernie do zmian cen. To tylko 6 pkt proc. Taka zmiana przy takich ruchach oznacza, że nastroje są „za dobre”, a to jest podstawą do stwierdzenia, że strona podaży ma jeszcze szansę coś ugrać, zanim rynek złapie twarde dno.

Wczorajsza sesja zakończyła się całkiem przyzwoicie. Skala zwyżki się powiększyła. Nadal stoję na stanowisku, a Hulbert mnie tylko w tym przekonaniu utwierdził, że rynki akcji nie zakończyły fazy osłabienia. To widać również po skali wzrostu cen w Warszawie. WIG20 zdołał wczoraj osiągnąć połowę ruchu spadkowego, jaki miał miejsce od piątku do wtorku. Nie ma podstaw, na bazie wykresów cen oraz wartości indeksu, by zakładać, że spadki już się zakończyły.

Obecnie obowiązuje nastawienie neutralne. W tej chwili poziomem odniesienia dla zmiany nastawienia na pozytywne jest lokalny szczyt na 2817 pkt. Na rynku terminowym nie udało się nawet podnieść cen do poziomu 2760 pkt, gdzie znajduje się opór. Nie ma więc mowy o pozytywnych sygnałach. Nastawienie negatywne pojawi się wtedy, gdy ceny spadną pod wtorkowe minimum.

O korekcyjnym charakterze wczorajszej zwyżki świadczy także pozytywna reakcja na słowa Bena Bernankego o możliwości luzowania polityki pieniężnej. Taka możliwość istniała także wcześniej. To nic nowego. Fed się na to zdecyduje, jeśli gospodarka się nie będzie poprawiać. Jeśli taka wiadomość jest powodem zwyżek, to znaczy, że te szybko stracą wsparcie. Strach związany z Grecją i Włochami nie zniknie. Media będą podbijały bębenek.