Dzień rozpoczął się w kiepskich nastrojach. Ponownie dał o sobie znać strach przed tym, co może przynieść eskalacja problemów we Włoszech. Rano rentowność dziesięcioletnich obligacji włoskich po raz kolejny osiągnęła poziom ponad 7,25 proc. To wpływało na notowania na rynkach azjatyckich. Słabe otwarcie sesji sprawiło, że ceny już na starcie znalazły się w pobliżu poziomu minimum wtorkowej sesji. Gdyby to minimum zostało przełamane, można byłoby mówić o ataku na poziom wsparcia. Wsparciem jest linia będąca dolnym ograniczeniem kanału wzrostowego.
Do ataku nie doszło, a gdy rozpoczęły się notowania na rynku akcji, nastroje wyraźnie się ocieplały. Jeszcze przed południem rynek osiągnął okolice maksimum wtorkowych notowań. Pokonanie tego maksimum byłoby podstawą do stwierdzenia, że poziom wsparcia spełnił swoje zadanie, a ceny się od niego odbiły, a to z kolei pozwoliłoby na oczekiwanie wzrostu cen. Mimo podejścia cen w pobliże tak ważnego poziomu, popyt nie był w stanie wynieść ich na wyższe poziomy. Przez kilka godzin obserwowaliśmy konsolidację. Dopiero w ostatnich minutach notowań ciągłych doszło do próby pokonania poziomu 2340 pkt, ale się nie udało.
W trakcie sesji pojawiło się kilka publikacji danych makro. Inflacja w strefie euro okazała się zgodna z oczekiwaniami, co nie dziwi, bo już na koniec października pojawił się jej pierwszy szacunek. Już po południu opublikowano dane o inflacji konsumenckiej w USA. Także i tym razem większych niespodzianek nie było. Te pojawiły się nieco później. Najpierw ujawniono, że we wrześniu napłynęło do USA nieco więcej kapitału długoterminowego, niż wcześniej sądzono, ale różnica nie była na tyle duża, by wpłynąć na ceny. Na nie mogła za to wpłynąć publikacja dynamiki produkcji przemysłowej, która była wyraźnie wyższa od oczekiwań. Także poziom wykorzystania mocy produkcyjnych był wyższy od prognoz. Na koniec, o 16, poznaliśmy wskaźnik opisujący amerykański rynek nieruchomości, który także okazał się lepszy od oczekiwań. Powodów do lepszych nastrojów było więc sporo, ale mimo to nastroje nie poprawiły się znacząco.