Przyczyny tego zjawiska związane są przede wszystkim z czynnikami spekulacyjnymi. Od kilku tygodni inwestorów rozgrzewa temat Iranu i potencjalnych sankcji, jakie mogą zostać nałożone przez kraje ONZ na trzeciego największego eksportera ropy na świecie.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w raporcie z początku listopada, który jest źródłem owych spekulacji, stwierdziła, że Teheran prowadził i być może cały czas prowadzi działania związane z budową nuklearnego ładunku wybuchowego. Argumentacja Agencji spotkała się z silną reakcją władz Izraela, który domaga się od społeczności międzynarodowej wdrożenia ostrych sankcji, które zmusiłyby władze Iranu do zaprzestania rozbudowy programu nuklearnego. Dużo bardziej wyważony w swoich opiniach był największy sojusznik Izraela – Stany Zjednoczone. Jednakże, w ostatnich dniach oliwy do ognia dolała Francja, której przedstawiciele domagają się nałożenia ostrych sankcji lub nawet embarga na import surowca z Iranu.
Pomimo że droga do konfliktu z władzami w Teheranie jest bardzo daleka to istotna rola Iranu na surowcowej mapie świata wpływa na utrzymywanie przez wielu inwestorów dużej ilości długich pozycji. Kraj ten wydobywa obecnie ok. 3,6 mb/d z czego ponad 60% trafia na eksport. Największymi odbiorcami surowca z irańskich terminali są Chiny, Japonia i Unia Europejska (głównie Włochy i Hiszpania). Iran w dużej części kontroluje też cieśninę Ormuz, przez którą na tankowcach przepływa blisko 20% światowej ropy.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki i obecną sytuację w gospodarce światowej, prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego jest znikome. Pomimo gorliwości francuskich dyplomatów (wynika on z małego znaczenia Iranu dla francuskiego rynku ropy) mało prawdopodobne jest także nałożenie istotnych sankcji na handel z Iranem. Władze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, które w tym kontekście mają najwięcej do powiedzenia, nie są skłonne do podejmowania jakichkolwiek poważnych działań. Nie sprzyja temu ani stan gospodarki międzynarodowej (ceny ropy powyżej 200 USD byłyby „zabójcze" dla wzrostu gospodarczego w krajach OECD) ani sytuacja polityczna - trudno bowiem spodziewać się nowej wojny w przeddzień kampanii prezydenckiej w USA i Francji oraz w okresie gdy wszyscy mówią o oszczędnościach budżetowych. Dlatego też w zaprezentowanym powyżej scenariuszu w momencie pojawienia się jasnej deklaracji o braku znaczących decyzji ze strony najważniejszych polityków, ceny czarnego surowca, mogą odnotować solidną korektę.
Paweł Kordala