Jak rozumieć tą mocną końcową fazę sesji? Czy to tylko chwilowy rozjazd w trakcie dnia, czy też przejaw siły rynku i pośrednia wskazówka, że czeka nas powrót do trendu wzrostowego? Zachowanie rynku wydaje się być obiecujące. W trakcie tych dwóch dni doszło do wyraźnego wzrostu cen, który później został skorygowany w niewielkim stopniu. Poprawa dotyczy nie tylko rynku polskiego, ale jest falą lepszych nastrojów i akceptacji ryzyka widzianą na całym świecie. Ta światowa skala zmiany nastrojów dodaje jej znaczenia.
Jest jeszcze jeden element, który myślę warto wziąć pod uwagę. Ostatnia fala osłabienia miała w części związek z obawami o możliwość faktycznego bankructwa Grecji. Jednak z czasem obawy te rozwiały się, a więc zniknął poważny czynniki napędzający podaż. W takiej sytuacji mamy rynku po większej korekcie, a więc jak by gotowe do tego, by ponownie podjąć próbę wzrostu. Gdyby takie rozumowanie zastosować, to warto rozważyć możliwość dalszych wzrostów. W naszym wypadku byłyby one sygnalizowane pokonaniem poziomu 2353 pkt.
Póki ten sygnał nie padnie optymizm warto hamować. Nie pierwszy już raz rynek zachowuje się obiecująco pod oporem, by później i tak nie generować sygnału. W związku z tym, cierpliwość jest wskazana. Nie wolno także ignorować faktu, że w tracie zwyżki cen znikają otwarte pozycje. Na rynku terminowym jeszcze nie pojawił się pewny swego popyt, ale zakupy są generowane przez zamykających krótkie pozycje. Strach za wysoko nas nie zaprowadzi. Gdy zacznie rosnąć LOP w trakcie wzrostu cen, podstaw do optymizmu będzie więcej.