Sesja w Stanach zakończyła się wczoraj późnym rajdem, dzięki którym udało się zmniejszyć skalę spadku tamtejszych indeksów. Średnia przemysłowa Dow Jones zakończyła dzień spadkiem o 0,49 proc. Indeks S&P500 stracił 0,4 proc., a Nasdaq 0,2 proc. Godzinę przed zamknięciem skala spadku była wyraźnie większa. Za przecenę stało rozczarowanie uczestników rynku treścią opublikowanego wczoraj protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC. Jak wynika z tego protokołu w trakcie posiedzenia nie zajmowano się możliwością ponownego uruchomienia programu luzowania ilościowego. Na taki program liczą uczestnicy rynku. Nomura jeszcze tydzień temu sygnalizował taką możliwość w lecie. Czy teraz analitycy tego banku zmienią zdanie? Pytanie, czy faktycznie ten protokół aż tak wiele zmienia? Przesłanie Bena Bernanke jest jasne. Fed zrobi wszystko, co konieczne, by wesprzeć gospodarkę, jeśli tak będzie takiego wsparcia wymagała. Mając na względzie swoje przemyślenia dotyczące zachowania władzy monetarnej z czasu Wielkiego Kryzysu lat trzydziestych z pewnością nie będzie się on spieszył z podjęciem decyzji o wycofaniu wsparcia. Niemniej nie podjęcie kolejnego skupu obligacji to nie wycofanie się ze wsparcia. Poza tym, tak naprawdę brak wsparcia oznacza, że gospodarka ma się lepiej, to mimo wszystko jest korzystniejsza wiadomość niż lament, że rynek akcji nie będzie zyskiwał na bazie monetarnych impulsów. Przynajmniej na dłuższą metę.
Dziś sesję zaczniemy od spadku cen. Wprawdzie w USA notowanie się wybroniły, ale w czasie sesji w strefie azjatyckiej do głosu doszła jednak podaż. Kontrakty na indeksy amerykańskie tracą dziś rano na wartości. Względem wczorajszego zamknięcia. Osłabienie nie powinno być jednak duże. Nadal poszukiwać będę przesłanek, które miałyby wskazywać na obecność popytu. Nie zmienia to faktu, że na razie najbliższym poziomem oporu jest szczyt na 2378 pkt. Nadal jest możliwe osłabienie indeksu do okolicy 2200 pkt.