Gdy wydawało się, że notowania w USA zakończą się na małych plusach przyszło osłabienie w końcówce sesji. W efekcie indeksy zakończyły dzień spadkiem swojej wartości. Skala spadku nie jest może duża, bo zmiany indeksów wynoszą 0,2-0,35 proc., ale to nie to jest tu ważne. Ważne jest bowiem to, że wspomniane końcowe osłabienie wycen w USA postępuje. Już po zakończeniu regularnej sesji wyceny nadal spadały.

Powody? Europa. To słowo klucz. Średnia przemysłowa zanotowała w maju miesięczny spadek wartości o 6,2 proc., co jest najgorszym wynikiem od dwóch lat. Indeks S&P500 podczas majowych notowań spadł o 6,3 proc., a Nasdaq o 7,2 proc., dla którego był to najgorszy miesięczny wynik od maja 2010 roku, gdy w Grecji rozwijał się kryzys.

Jak już wspomniałem wcześniej, nie ma sensu przykładać zbyt wielkiej uwagi do tego, co działo się w trakcie regularnych notowań na Wall Street. Mamy bowiem za sobą pierwsze dziś publikacje, które psują nastroje równie skutecznie jak Europa. W Chinach zanotowano spadek wartości indeksów PMI dla przemysłu. Co ważne, spadek ten był większy niż się tego wcześniej spodziewano. To kolejny sygnał, że chińska gospodarka poddaje się słabości. Część analityków jest przekonana, że to właśnie z tej strony nadejdzie kolejna fala kryzysu w skali globalnej. W efekcie indeks Nikkei zakończył dzisiejszy dzień spadkiem o 1,2 proc.

Czy to przesądzi o porażce popytu na naszym rynku? Wspomoże spadek cen, ale nie musi być to zaraz olbrzymia przecena. Przed nami szereg danych, które będą miały wpływ na poziom wycen. Zaczniemy już o 9:00, gdy pojawi się wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu. Potem przyjdzie czas na wskaźniki PMI dla krajów strefy euro. Trzeba pamiętać, że w tym wypadku już jesteśmy po publikacjach wstępnych danych, a więc siła rażenia tych danych nie powinna być już tak znacząca. O 11:00 pojawi się stopa bezrobocia w strefie euro, a później już będziemy oczekiwali na raport o stanie amerykańskiego rynku pracy. Ten pojawi się o 14:30. Oczekuje się, że w sektorze pozarolniczym utworzono 150 tys. nowych etatów. Dotychczas nie poznaliśmy danych, które poważnie miałyby podważać te prognozy. Kto wie, jeśli dane z rynku pracy będą zgodne z oczekiwaniami, to wpływ na poziom wycen będą miały informacje o dochodach i wydatkach Amerykanów. Na koniec, o 16:00, pojawi się wskaźnik ISM dla amerykańskiego przemysłu oraz dynamika wydatków na inwestycje budowlane. Źródeł potencjalnych impulsów jest sporo. Oby dopisały.