Weekendowa Analiza Futures

Od tygodnia mamy do czynienia z przyspieszeniem wzrostu cen. Korekty spadkowe okazywały się płytkie i krótkotrwałe. Nie zmienia to oczekiwania, że wzrost ma charakter odreagowania, a fala spadków cen powróci na rynek.

Aktualizacja: 19.02.2017 06:45 Publikacja: 17.06.2012 13:06

Weekendowa Analiza Futures

Foto: ROL

Rentowność obligacji 10-letnich Hiszpanii wzrosła do 7 proc., co jest poziomem, który wciąga Hiszpanię w czarną dziurę bankructwa. Takie obciążenie finansowe nie jest do utrzymania na dłuższą metę. Ten wzrost rentowności miał miejsce tuż po tym, jak uzgodniono, że hiszpańskie banki otrzymają pomoc w kwocie do 100 mld euro. Reakcja rynków po te wiadomości mówi sama za siebie. Decyzję podjęto w trakcie weekendu, a optymizm zniknął już w okolicy południa w poniedziałek. To co dla jednych miało być punktem zwrotnym okazało się niewielką zmarszczką na wykresach wycen europejskich aktywów.

Równolegle zbliżał się termin wyborów w Grecji. To kolejne odwołanie się do suwerena, gdyż pierwsze tegoroczne wybory zakończyły się wynikiem, który nie skutkował uformowaniem rządu posiadającego wymaganą większość w parlamencie. Jak pamiętamy,  wiadomości o problemach z pojawieniem się greckiego rządu elektryzowały rynki, co było powodem przecen akcji i rosnących rentowności długu. Wiadomość o rozpisaniu nowych wyborów również nie została przyjęta z nadzieją, ale z obawami. Pierwsze sondaże mroziły krew, gdyż wskazywały na możliwość wygranej przez SYRIZĘ, czy koalicję torpedującą pakiet zobowiązań będący warunkiem przyznania Grecji wsparcia. Później okazywało się, że liderzy w kolejnych sondażach się zmieniali, a różnica między nimi zawierała się w zakresie błędu statystycznego, co jeszcze bardziej utrudniało budowanie oczekiwań.

Co się okazuje? W tych zdawałoby się mocno nieprzyjaznych okolicznościach rynki akcji w ciągu ostatniego tygodnia wykonały znaczące wzrosty cen. Nagle pojawiła się akceptacja ryzyka. Nagle euro do dolara zaczyna rosnąć i, jak podaje amerykański regulator rynku terminowego, maleje wśród spekulantów liczba pozycji krótkich na parze EURUSD. Odbijają także ceny na rynku amerykańskim. Co się zmieniło? Czy strach przed wynikiem wyborów w Grecji zmalał? Można tak powiedzieć, ale nie wynika to z tego, że rynki doszły do wniosku, że wygra Nowa Demokracja, ale pojawiły się komentarze, że doszło do przeszacowania greckiego wpływu na notowania na rynkach.

Doszły do głosu opinie, że wynik wyborczy w Grecji nie będzie aż tak istotnym punktem zwrotnym. O ile wygra SYRIZA, bądź Nowa Demokracja. Najgorszym rozwiązaniem byłoby wynik, który powtórnie nie sprzyjałby wyłonieniu większości parlamentarnej. Jeśli jednak taka większość się pojawi, pole do negocjacji jest niewielkie i będzie zapewne korygowane przez przekaz medialny. Wygrana SYRIZY przełoży się prawdopodobnie na buńczuczne zapowiedzi. Pewne uzgodnienia zostaną zmienione, dzięki czemu liderzy partii będą mieli alibi. Zmiany w treści uzgodnień zostaną przedstawione jako znaczące. Prawda jest taka, że deklarując chęć pozostawienia Grecji w strukturach europejskich sami sobie osłabili pozycję negocjacyjną. Nie ma tu bowiem miejsca na twardą postawę. Grecja jest na dobrej drodze do wyjścia ze strefy euro, ale jeśli miałoby to nastąpić, to lepiej by było ten proces kontrolować. Nieustępliwość nowego greckiego rządu sprawiłaby, że już za miesiąc mogłoby być po sprawie, a sami Grecy staliby się nagle ubożsi o połowę. Czy SYRIZA jest gotowa wziąć odpowiedzialność za taki przebieg wydarzeń? Ogólnie należałoby więc stwierdzić, że pozytywnym wynikiem wyborów nie  będzie wygrana  tej, czy innej partii, ale będzie nim możliwość zbudowania większości.

To uspokojenie wokół sprawy greckiej pojawiło się w chwili, gdy na rynkach panował duży pesymizm, który na dłuższą metę nie był do utrzymania. Ciekawe jest również to, że obserwowana fala lepszych nastrojów zbiegła się z rozpoczęciem ciszy sondażowej w Grecji (dwa tygodnie przed wyborami). Czy oba fakty mają ze sobą coś wspólnego? Pewnie tak, choć wzrost cen wynika z większej liczby czynników. Pesymizm uczestników rynków musiał się zmniejszyć, co zaowocowało pojawieniem się warunków do odreagowania. Teraz nastroje są nieco mniej pesymistyczne, choć nadal przeważa opinia o rychłych spadkach.

W tym miejscu chciałbym powrócić do sygnalizowanej dwa tygodnie temu analogii przebiegu indeksu S&P500 (Wykres_1). Zaznaczony ciemniejszy obszar jest możliwym wzorem do zmian, jakie mogą mieć miejsce w zakresie jaśniejszego szarego pola. Wynika z tego, że obecnie znajdujemy się w schyłkowej fazie po wyznaczeniu trzeciej górki, co skłaniałoby do oczekiwania na spadek cen. I to raczej szybki spadek. Jednak, jak widać w części ciemniejszej, zanim rynek poddał się silnej przecenie, doszło do mocnego odbicia w kierunku szczytu trzeciej górki. Szczytu nie udało się pokonać i ceny ponowiły spadek ciągnąć w dół indeks. Jeśli założyć, że analogia jest prawdopodobna, to właśnie znajdujemy się w tej krótkoterminowej fazie wzrostu cen. Fazie, która nie powinna zakończyć się pokonaniem tegorocznych szczytów. Po niej spadek powinien przyspieszyć.

Czy ta analogia ma szansę się powtórzyć? Na razie wzrost cen odbywa się przy znaczących wątpliwościach. Wynikałoby z tego, że zanim spadek się pojawi, ceny muszą zajść wyżej, by optymizmu było nieco więcej. Jakie to ma mieć przełożenie na nasz rynek?

Indeks WIG20 (Wykres_2) zdaje się zmierzać w kierunku okolic 2350 pkt. Dotychczasowa zwyżka była niemal nieprzerwana. Żadnej większej korekty, co wydaje się być oznaką siły kupujących. Pytanie brzmi, na co kupujący liczą. Czy fakt obrony poziomu 2000 pkt. ma przełożyć się na ponowienie trendu wzrostowego? To chyba jeszcze za mało. Niewątpliwie ostatnie miesiące było przykre dla posiadaczy akcji, a zatem takie odreagowanie się należy. Nie ma jednak mowy o tym, że trend nagle się zmieni. Parcie w górę musi zostać zastopowane. Już było to widać w piątek. Ceny rosły i doszło nawet do wyznaczenia nowych szczytów zwyżki, ale w końcowej fazie para z kupujących uszła. Zresztą zwyżka nie była potwierdzona przez wielkość obrotu. Nie mówię tu oczywiście o tym, co działo się w ostatniej godzinie, bo to był zupełnie inny czas.

Mamy więc zadyszkę kupujących. Jeśli wzrost cen choćby w części był związany z doniesieniami o gotowości banków centralnych do akcji, gdyby zaszła konieczność, to początek najbliższego tygodnia może być rozczarowujący. Wejście do akcji banków centralnych będzie uzasadnione w przypadku poważnych zawirowań. Utrzymanie się normalnych warunków handlu sprawi, że banki centralne będą się tylko przyglądać. To może spowodować osłabienie, ale po jakimś czasie zwyżka powinna być kontynuowana. Banki centralne z pewnością nie będą spieszyć się z działaniem, gdyż ich arsenał narządzi jest znacznie zubożony, a więc pewne działania muszą pozostać w rezerwie na wypadek, gdy zrobi się naprawdę gorąco.

Wnioski są więc obecnie takie, że w średnim terminie spadek został zatrzymany przez krótkoterminową zwyżkę. Ta zwyżka może poddać się korekcie, ale wkrótce powinna zostać ponowiona. Gdy indeks WIG20 pokona szczyty sprzed pojawienia się korekty spadkowej, będziemy szukać warunków do powrotu do nastawienia negatywnego. Ewentualne pokonanie poziomu szczytu z 16 marca może skłonić do uznania, że ta zwyżka ma nieco większy potencjał, ale w tej chwili scenariuszem bazowym jest realizacja wspomnianej analogii zachowania indeksów amerykańskich, co sugeruje raczej powrót do spadków niż rozbudowanie ruchu wzrostowego.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów