Jak ludzka małość i namiętności zniszczyły wielkość Lehmana

Książkę „Gracze" (w oryginale o wiele bardziej efektowny tytuł „The devil's cassino") pochłonąłem w dwa dni. I jestem pod ogromnym wrażeniem.

Aktualizacja: 12.02.2017 20:48 Publikacja: 10.09.2012 05:53

Gracze: Lehman Brothers. Upadek. Przyjaźń, zdrada i gra o najwyższą stawkę - Vicky Ward, Kurhaus Pub

Gracze: Lehman Brothers. Upadek. Przyjaźń, zdrada i gra o najwyższą stawkę - Vicky Ward, Kurhaus Publishing Warszawa 2011

Foto: Archiwum

Dawno nie czytałem tak ciekawej pozycji dotyczącej świata finansów. I sądzę, że gdyby ktoś napisał na jej podstawie scenariusz, Olivier Stone mógłby nakręcić dużo lepszy film niż „Wall Street 2". Po raz kolejny okazuje się, że rzeczywistość bywa dużo ciekawsza od fikcji.

Rodzina z Wall Street

„Gracze" autorstwa mieszkającej w Nowym Jorku brytyjskiej dziennikarki Vicky Ward to opowieść o Lehman Brothers, najsłynniejszym banku XXI w. Poznajemy tam historie ludzi, którzy współtworzyli tę instytucję od końcówki lat  70. aż po jej upadek i „życie pozagrobowe". Książka opowiada przede wszystkim o Ponderosa Boys, grupie przyjaciół, która sprawiła, że ten bank w latach  90. odrodził się jak feniks z popiołów.

Poznajemy Chrisa Pettita, charyzmatycznego komandosa z Wietnamu, który potrafił zarazić entuzjazmem pracowników banku i zbudować jego potęgę. Poznajemy również jego „przyjaciela" Joe Gregory'ego, dyrektora operacyjnego, który zmontował intrygę, która prowadziła do zwolnienia Pettita, a następnie przejął faktyczną kontrolę nad bankiem skutecznie zatruwając jego kulturę organizacyjną i prowadząc go prosto do upadku. Na kartach tej książki spotkamy również m.in. Dicka Fulda, słabego przywódcę będącego prezesem Lehman Brothers, Lewisa Glucksmana, porywczego weterana rynku obligacji (potrafiącego w napadzie szału rozedrzeć sobie koszulę na plecach i rzucić dziesięciokilogramową maszyną biurową) oraz wielu innych menedżerów, traderów, analityków, regulatorów, prezesów, polityków – a także ich żony, kochanki, słowem: jedną wielką rodzinę z Wall Street.

Co mnie w tym zauroczyło? Przede wszystkim doskonałe ukazanie kultury korporacyjnej, odmalowanie barwnego obrazu powstania i upadku wielkiej instytucji oraz pokazanie niemal szekspirowskiego dramatu, jaki krył się za wydarzeniami znanymi nam wszystkim z pierwszych stron gazet.

Zabrakło szczegółów

Wielokrotnie na łamach „Parkietu" pisałem o kryminalnych działaniach „hazardzistów" z Wall Street, które przyczyniły się do wybuchu światowego kryzysu. W przypadku Lehman Brothers raport sędziego Valukasa wyraźnie wskazał, że bank ten stosował kreatywną księgowość, ukrywając prawdziwy stan swoich aktywów za pomocą transakcji znanych jako Repo 105. Minusem książki Vicky Ward jest to, że nie wchodzi ona w szczegóły tych machinacji. Uzupełnia jednak naszą wiedzę o wybuchu światowego kryzysu o świadomość istnienia bardzo ważnego czynnika: niewyobrażalnej małości niektórych ludzi pociągających za finansowe sznurki – takich jak Joe Gregory czy Erin Callan, dyrektor finansowa Lehmana.

Książka ta potwierdza starą prawdę, że kadry decydują o wszystkim. Największym kapitałem banku (a także jakiejkolwiek organizacji) nie są pieniądze, ani tym bardziej jakieś śmieciowe derywaty gromadzone w bilansie. Są nim ludzie. Każda instytucja, by odnieść sukces, musi o nich dbać i nieustannie ich motywować. A także słuchać tego, co mówią, gdyż właśnie arogancja i spychanie problemów przez kierownictwo doprowadziły do upadku Lehmana. Ten bank mógłby przetrwać, gdyby Joe Gregory i reszta wyższego kierownictwa słuchała rad zaniepokojonych podwładnych i regulatorów. Zamiast tego pozbywano się ludzi takich jak Pettit, którzy budowali siłę Lehmana.

Tę książkę warto przeczytać również dla smakowitych anegdotek ze świata finansów. Opisane jest tam m.in. posiedzenie rady nadzorczej American Express, podczas którego Henry Kissinger, były sekretarz stanu, zaszokował wszystkich mieszając herbatę ołówkiem (najpierw stroną z gumką, potem stroną z grafitem), a były prezydent Gerald Ford wprawił wszystkich w konsternację pytając o różnicę między zyskiem a przychodem.

Mamy tam też opisy życia prywatnego i korporacyjnych rytuałów menedżerów Lehmana. Nie zabrakło również historyjek poświęconych płci pięknej. Nie tylko Erin Callan (paplającej w mediach, jak to „wykorzystuje swoją kobiecość" w działaniach prowadzących Lehmana do upadku), ale również Marcie Dillman (atrakcyjnej rudowłosej mężatce, która uwiodła Pettita, dając przez to pretekst do zniszczenia mu kariery), oraz o „gotowych na wszystko" żonach menedżerów z Lehmana. Wielki etos, ogromne pieniądze, namiętności, wielkość, podłość, głupota – i kto by pomyślał, że tak wyglądała historia Lehmana.

[email protected]

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów