Wydaje się, że niewielu zdaje sobie sprawę, iż częścią „klifu fiskalnego" są podatki wyższe od transakcji finansowych, co oznacza, że roztropnie będzie zrealizować zyski i wypłacić zyski kapitałowe teraz, według stawki z 2012 r., a nie według stawki w 2013 r., która prawdopodobnie będzie wyższa. Wszystkie rozwiązania do omówienia dla UE zostały już przedstawione: unia bankowa - ale nowe przepisy prawdopodobnie oznaczają zmiany w traktacie – wyczerpują nam się możliwości...Los Grecji jest przesądzony. Jeden z ostatnich nagłówków: Soros zainwestuje w Grecji znaczną kwotę. Tak samo zrobił w Rosji w 1998 r. - tuż przed ich krachem.
Jesteśmy mocno przekonani, że krajobraz zmienia się pod wpływem kilku czynników makro:
Dochodzimy do „punktu nasycenia" pod względem ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE), absurdalnych rozwiązań politycznych w skali makro, polityki, niskich stóp procentowych, interwencji na rynkach oraz koncepcji przeciągania i udawania...
Prawa rynku porzucono i zastąpiono „manipulowaniem aktywami". Możemy dyskutować o skutkach QE do utraty tchu, ale wszyscy będą musieli się zgodzić, że zniekształca ono ceny względne: sprawia, że pieniądz jest tańszy, a wszystko inne droższe. Powoduje również tłumienie zmienności, gdyż istnieją dwa poziomy równowagi cen: „rzeczywista cena rynkowa", gdy sytuacja na rynku staje się bardziej przejrzysta, oraz cena zmanipulowana, którą decydenci polityczni cały czas próbują narzucić. Więc rynek jak wahadło oscyluje między „chciwością" = ceną równowagi wynikającą z polityki, a „strachem", czyli realną ceną rynkową, która jednak następnie wywołuje kolejne desperackie próby ze strony decydentów, by wymusić znów popchnąć wahadło z powrotem w drugą stronę. Pomiędzy tymi wahnięciami rynek „zachowuje energię" i tworzy sztuczne oczekiwania zmienności / krzywe forward, które rynek następnie błędnie odczytuje jako wskaźnik braku problemów na horyzoncie i zielone światło do podejmowania dalszego ryzyka. Tymczasem w „Reality-Ville" ryzyko systemowe jest ogromne i cały czas rośnie.
Następuje zmiana paradygmatu w kosztach energii w Stanach Zjednoczonych – co przyczyni się korzystnie do wzrostu gospodarczego i przywróci miejsca pracy w USA i Europie.