Krajobraz makro się zmienia

Wielu zaczyna porównywać rok 2012 z 1987. Inni znowu porównują klif fiskalny do działań Roosevelta w 1937 r., kiedy to rynek akcji stracił na wartości 50%.

Aktualizacja: 14.02.2017 16:31 Publikacja: 12.11.2012 14:46

Krajobraz makro się zmienia

Foto: Bloomberg

Wydaje się, że niewielu zdaje sobie sprawę, iż częścią „klifu fiskalnego" są podatki wyższe od transakcji finansowych, co oznacza, że roztropnie będzie zrealizować zyski i wypłacić zyski kapitałowe teraz, według stawki z 2012 r., a nie według stawki w 2013 r., która prawdopodobnie będzie wyższa. Wszystkie rozwiązania do omówienia dla UE zostały już przedstawione: unia bankowa - ale nowe przepisy prawdopodobnie oznaczają zmiany w traktacie – wyczerpują nam się możliwości...Los Grecji jest przesądzony. Jeden z ostatnich nagłówków: Soros zainwestuje w Grecji znaczną kwotę. Tak samo zrobił w Rosji w 1998 r. - tuż przed ich krachem.

Jesteśmy mocno przekonani, że krajobraz zmienia się pod wpływem kilku czynników makro:

Dochodzimy do „punktu nasycenia" pod względem ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE), absurdalnych rozwiązań politycznych w skali makro, polityki, niskich stóp procentowych, interwencji na rynkach oraz koncepcji przeciągania i udawania...

Prawa rynku porzucono i zastąpiono „manipulowaniem aktywami". Możemy dyskutować o skutkach QE do utraty tchu, ale wszyscy będą musieli się zgodzić, że zniekształca ono ceny względne: sprawia, że pieniądz jest tańszy, a wszystko inne droższe. Powoduje również tłumienie zmienności, gdyż istnieją dwa poziomy równowagi cen: „rzeczywista cena rynkowa", gdy sytuacja na rynku staje się bardziej przejrzysta, oraz cena zmanipulowana, którą decydenci polityczni cały czas próbują narzucić. Więc rynek jak wahadło oscyluje między „chciwością" = ceną równowagi wynikającą z polityki, a „strachem", czyli realną ceną rynkową, która jednak następnie wywołuje kolejne desperackie próby ze strony decydentów, by wymusić znów popchnąć wahadło z powrotem w drugą stronę. Pomiędzy tymi wahnięciami rynek „zachowuje energię" i tworzy sztuczne oczekiwania zmienności / krzywe forward, które rynek następnie błędnie odczytuje jako wskaźnik braku problemów na horyzoncie i zielone światło do podejmowania dalszego ryzyka. Tymczasem w „Reality-Ville" ryzyko systemowe jest ogromne i cały czas rośnie.

Następuje zmiana paradygmatu w kosztach energii w Stanach Zjednoczonych – co przyczyni się korzystnie do wzrostu gospodarczego i przywróci miejsca pracy w USA i Europie.

QE przestało mieć wpływ na gospodarkę dwa lata temu – obecnie dotarliśmy do punktu nasycenia pod względem QE dla aktywów – z pewnością Rezerwa Federalna dodrukuje jeszcze kolejny bilion dolarów i nawet wśród decydentów (czytaj: Bank of England) mówi się, że po trzech latach zerowych stóp procentowych skutki takiego działania są obecnie ograniczone.

Kryzys to dobra wiadomość – tworzy on fundament dla mandatu do zmian. Prawdziwy kryzys będzie oznaczał mocne, V-kształtne odbicie.

Wszędzie narastają napięcia społeczne.

UE nie działa – albo wybierze opcję „mini-max": pakiet fiskalny i nadzór, albo ryzykuje ciągnącą się wiele lat zmianę traktatu, która rozerwie Europę na części. Grecja opuści unię gospodarczą i walutową w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, ale w sposób „kontrolowany".

Ubiegająca się o reelekcję Angela Merkel musi być bardziej eurosceptyczna, tak by stworzyć opozycję dla entuzjastycznie nastawionej SPD.

Nowość: przyszłość to Afryka – w 2013 r., po niepokojach w I kwartale, inwestowanie w Afryce może być jednym z najbezpieczniejszych możliwych zakładów, jako że wzrasta skala bezpośrednich inwestycji zagranicznych (Chiny obiecały ponad 20 miliardów dolarów w ciągu trzech lat). W większości państw afrykańskich PKB jest tak niewielkie, że „każda" pozytywna zmiana da wzrost wykładniczy – PKB w RPA wynosi 400 miliardów dolarów. To nieco więcej niż duńskie 330 miliardów dolarów, ale przy 45 milionach mieszkańców i znacznie większych zasobach.

Wnioski:

Przed nami zmienny koniec roku, niosący ze sobą oczekiwaną realizację zysków ze względów podatkowych w USA, łączącą się z kompromisem (w najlepszym przypadku) w sprawie klifu fiskalnego, który prawdopodobnie zahamuje wzrost o 1,5% PKB (co może oznaczać ok. -150 punktów na indeksie S&P500).

Manipulowanie utrzyma się przez resztę 2012 r., ale jeśli mamy rację co do wspomnianego „punktu nasycenia", to z pewnością czeka nas szybki zwrot, gdy ludzie zdadzą sobie z tego sprawę, co będzie oznaczało, że będziemy musieli sprawnie przestawić nasze portfele na zwyżki, nie zaś na spadki. Gospodarka w skali mikro ma się lepiej niż kiedykolwiek, a polityka w skali makro jest tak nadmuchana do tego stopni, że uniemożliwia jej dalszą kontynuację.

Steen Jakobsen, Główny Ekonomista Saxo Bank

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?