Indeksy amerykańskie kolejny dzień przespały. Inaczej nie można nazwać tego, że ich wartości praktycznie nie zmieniły się od piątkowego zamknięcia. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień spadkiem o 0,1 proc. Indeks S&P500 stracił na wartości 0,18 proc., a Nasdaq zyskał 0,15 proc. Spadek średniej pięciuset spółek pod szyldem S&P nie jest duży, ale znamienny, skoro wszyscy obserwują, czy indeks ten poradzi sobie z poziomem 1500 pkt. To już trwa kilka dni i nadal poziom ten nie został pokonany. Tak długie oczekiwanie być może generuje zniecierpliwienie, ale faktem jest również to, że mimo tego problemu z oporem nie notuje się spadków cen. Rynek nie oddala się od oporu tuż po odbiciu się od niego, ale ciągle trzyma się blisko, co może wskazywać, że nadal jest spora szansa na pokonane tego poziomu. Zresztą znaczenie tej wartości jest głównie psychologiczne. Ten prawdziwy opór leży kilkadziesiąt punktów wyżej.
Aspekt techniczny to jedyny istotny związany z wczorajszą sesją. Opublikowane dane makro nie były przez rynek odebrane na poważnie. Wprawdzie wielkość zamówień na dobra trwałego użytku wzrosła bardziej niż oczekiwano, to jednak tylko w ujęciu ogólnym. Gdy odejmie się zamówienia na środki transportu różnica skali wzrostu względem oczekiwań nie była już tak znacząca. Tym bardziej, że jest to zmienna, która podlega znaczącym wahaniom. Liczba podpisanych umów kupna/sprzedaży okazała się słabsza od oczekiwań, ale dane te zignorowano. Zignorowano również informacje o negatywnych rewizjach wskaźników ISM. Obie wersje, przemysłowa i usługowa, zostały obniżone za sprawą korekt przy współczynnikach redukujących sezonowość.
Jeszcze przed południem będzie miało miejsce najważniejsze wydarzenie tego dnia z punktu widzenia polskiego spekulanta. Opublikowana zostanie wstępna informacja o dynamice PKB w całym 2012 roku. Z niech będzie można wywnioskować, jak szacowane jest tempo wzrostu w IV kw. Całoroczny wzrost ma wg prognoz wynieść 2,1 proc., choć wydaje się, że rynek jest także gotowy na niższą wartość. Pojawienie się takiej niższej wartości może być ważnym momentem notowań. Korekta powoli przybiera rozmiary, które umożliwiają zakończenie tej fazy zmian. Przynajmniej teoretycznie istnieje taka możliwość. Dla nas oczywiście sygnałem zakończenia korekty nie będzie ewentualne odbicie, ale pokonanie poziomu oporu. No, chyba, że wcześniej pojawi się jakaś formacja dołkowa, ale na to trzeba czasu i pewnie dziś nie będzie okazji, by zmienić nastawienie. Gracze średnioterminowi mają więc luźny dzień. Nawet, gdyby się okazało, że to już blisko końca korekty.