Recesja w Europejskiej Unii Walutowej kładzie się głębokim cieniem na polityce wewnętrznej i zmusza decydentów z eurolandu, by dali fiskalnym grzesznikom z bloku walutowego więcej luzu. Unijny pakt fiskalny, wchodzący w życie na początku roku, miał być z założenia ostrzejszą wersją mocno rozwodnionego paktu stabilności i wzrostu. Okazuje się on jednak równie niemożliwy do wdrożenia, jak jego poprzednik.
Zgadzając się na rozluźnienie reżimu fiskalnego Komisja Europejska godzi się w końcu z gospodarczymi i fiskalnymi realiami w unii walutowej. Zarządzanie polityczne w strefie euro w obecnych dniach nie polega już dłużej na narzucaniu oszczędności fiskalnych, ale zachowywaniu resztek wiarygodności fiskalnej, po tym jak poważne spowolnienie gospodarcze lub spadki PKB w państwach członkowskich bloku wykoleiło ich plany cięcia deficytu budżetowego.
Zjawisko technicznej recesji nie ogranicza się już tylko do ciężko doświadczonych peryferii. Część rdzenia eurolandu albo już doświadczyła recesji, albo z nią flirtuje
Elastyczność stała się słowem kluczem – i są ku temu ważne powody. Według prognoz Komisji Europejskiej siedmiu członków liczącej 17?państw strefy euro doświadczy w tym roku spadku PKB. Spośród pięciu największych gospodarek bloku trzy (w tym holenderska) się skurczą, a wzrost we Francji będzie płaski. Zjawisko technicznej recesji nie ogranicza się już tylko?do ciężko doświadczonych peryferii. Część rdzenia eurolandu albo już doświadczyła, albo flirtuje z recesją. Na froncie fiskalnym Hiszpania, Francja, Słowacja i Luksemburg będą miały w przyszłym roku większy deficyt finansów publicznych (w stosunku do PKB) niż w tym roku. Tylko siedem krajów strefy euro będzie miało w tym roku deficyt mniejszy niż 3 proc. PKB. Trzeba jednak podkreślić, że Włochy będą jednym z tych państw.
O ile potężny efekt ogłoszonego przez Europejski Bank Centralny programu OMT (skupu obligacji) doprowadził do spadku rentowności obligacji państw z peryferii strefy euro, to ograniczenia w sferze politycznej i gospodarczej związane z tym programem są oczywiste. Program skupu obligacji jest mocno obłożony warunkami, więc jedną z przesłanek jego uruchomienia jest to, że poprosić o pomoc musi stabilny, otwarty na reformy rząd. O ile OMT zdołały uspokoić inwestorów z rynku obligacji, o tyle nastroje polityczne i zaufanie do gospodarki realnej nadal są kiepskie. Nie ma ekwiwalentu „efektu Draghiego" dla burzliwej sceny politycznej Europy Południowej ani dla osłabionego przemysłu i branży usługowej strefy euro. Hiszpański i włoski rynek obligacji mogły uzyskać dzięki EBC „siatkę bezpieczeństwa", ale kwestie polityczne i uwarunkowania gospodarcze kryzysu w strefie euro są najsłabszymi ogniwami bloku walutowego.