Giełda a venture capital – konkurencja czy synergia

Debiut na giełdzie, a może kredyt w banku? W grę wchodzą alternatywne rozwiązania.

Aktualizacja: 11.02.2017 02:06 Publikacja: 27.06.2013 06:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowy

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowy

Foto: GG Parkiet

Dla wielu podmiotów gospodarczych problem finansowania dalszego rozwoju staje się coraz poważniejszą barierą. Dotyczy to nie tylko tzw. luki kapitałowej w przypadku małych firm, tj. braku finansowania pomiędzy wyczerpaniem własnych zasobów a możliwością pozyskania finansowania zewnętrznego, ale także dużych spółek giełdowych, które teoretycznie powinny mieć nieograniczony dostęp do finansowania.

Firmy, które rozpoczynają swoją działalność, zmuszone są do rozwoju w oparciu o zasoby własne – kapitał swój, rodziny i znajomych. Niekiedy to wystarcza do osiągnięcia pewnych sukcesów biznesowych, ale w przypadku wielu ambitnych projektów, gdzie nakłady na badania są pokaźne, a potencjalne zyski – bardzo odległe, konieczne jest pozyskanie finansowania zewnętrznego. Kredyt w banku najczęściej nie jest dostępny (zbyt duże ryzyko kredytowe), więc pozostaje giełda lub różnego rodzaju podmioty wspierające rozwój ryzykownych przedsięwzięć, jak venture capital czy aniołowie biznesu.

Nie ma róży bez ognia

Wybór źródła finansowania jest o tyle istotny, że będzie determinować przyszły rozwój spółki. Zupełnie inne bowiem są wady i zalety poszczególnych form wsparcia kapitałowego. Fundusz venture capital da firmie nie tylko pieniądze, ale także relacje biznesowe oraz doświadczenie w zarządzaniu. Ułatwi to nawiązanie kontaktów z kooperantami, klientami oraz komercjalizację produktów. Współpraca z funduszem powinna istotnie poprawić jakość zarządzania spółką, uniknąć wielu pułapek i problemów – wszak osoby, które mają świetny pomysł na biznes, najczęściej nie mają doświadczenia w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Oczywiście „nie ma róży bez ognia" – za wejście kapitałowe musimy zapłacić ograniczeniem suwerenności (co zresztą niekiedy może wyjść na dobre, gdyż może ochronić przed podjęciem błędnych decyzji), a także... kreatywności. Fundusz – kierując się jak najbardziej słusznymi przesłankami wynikającymi z analizy podobnych przypadków z przeszłości – będzie się starał prowadzić biznes w sposób możliwie bezpieczny. A przecież znamy wiele przypadków firm, które świetnie się rozwinęły tylko dzięki temu, że rozwijały się zupełnie wbrew przyjętym zasadom (zarówno w odniesieniu do produktu, jak i sposobu zarządzania). Dochodzi też jeszcze ryzyko kanibalizmu, czyli poświęcania jednej ze spółek w portfelu, aby ułatwić rozwój innej, ale tak drastyczne przypadki zdarzają się stosunkowo rzadko.

Jaka jest zatem alternatywa? Oczywiście – giełda. Wprowadzenie akcji do notowań powoduje, że spółka, poza pieniędzmi, dostaje prestiż, buduje markę, ma darmowe „świadczenia PR" (ale warto podkreślić, że mogą mieć one wymiar zarówno pozytywny, jak i negatywny). Poprzez otwartość informacyjną zyskuje wiarygodność, tym cenniejszą, im bardziej „podejrzany" jest biznes, a przecież każdy młody biznes jest „podejrzany". Dostaje też darmową codzienną wycenę (choć w przypadku małej płynności można mieć zastrzeżenia, czy jest ona właściwa) oraz możliwość kolejnych emisji akcji (o ile inwestorzy zarobią na pierwszej emisji). A zagrożenia? To lustrzane odbicie korzyści – koszty obowiązków informacyjnych, w tym otwartości wobec konkurencji i braku kontroli nad informacją, która po wyjściu ze spółki może podlegać różnym mutacjom, ryzyko utraty kontroli (ale dużo mniejsze niż w przypadku sprzedaży udziałów jednemu inwestorowi), ryzyko utraty reputacji w związku ze spadkiem cen akcji. Warto dodać, że bardzo trudno jest uplasować ofertę akcji w przypadku spółki na wczesnym etapie rozwoju, kiedy jeszcze nie generuje zysków. Co więcej, nie da się przewidzieć ostatecznego rezultatu oferty, tj. wartości zgromadzonych środków. Spółka musi zatem mieć opracowane wariantowo możliwości dalszego rozwoju w zależności od tego, ile kapitału zdoła pozyskać. I dużym zagrożeniem jest też dalszy sposób zarządzania – spółka może przerosnąć swojego założyciela, a on niekoniecznie musi we właściwym momencie dojrzeć do rezygnacji z zarządzania.

A może akcje, kredyt...

Inaczej niż w przeszłości, to nie tylko małe i młode spółki mają problemy z finansowaniem. Niestety, ostatnie lata to okres dość umiarkowanych korzyści z notowania, nawet dla „dinozaurów" rynku. Nowe emisje akcji należą do rzadkości, gdyż z jednej strony duża część inwestorów postrzega inwestycje w akcje jako bardzo ryzykowne (nawet jeśli w długim okresie zarobili, to bardziej pamiętają bliższą historię krótkoterminowych strat), a z drugiej zaś emitenci nie są chętni sprzedawać akcji po bieżących wycenach, mając w pamięci dużo wyższe historycznie notowania. Co zatem czynić do czasu, zanim obie strony rynku przyzwyczają się do nowej rzeczywistości?

Pozostaje to, co koncepcyjnie jest najprostsze – finansowanie długiem. Ale co zrobić w sytuacji, kiedy banki są bardzo ostrożne, zapisują w umowach kredytowych bardzo restrykcyjne kowenanty i generalnie nie są szczególnie skłonne do rozwijania akcji kredytowej wskutek zmian w wymogach kapitałowych i konieczności mobilizowania długoterminowych depozytów? W tej sytuacji pozostaje finansowanie długiem w nieco bardziej skomplikowany, ale dużo bardziej bezpieczny dla spółki sposób – poprzez emisję obligacji. Choć jest to pozornie droższe, daje możliwość bardziej elastycznego wykorzystania środków.

Spółka córka z partnerem

A może nowe, ciekawe projekty spółek giełdowych mogłyby być finansowane za pośrednictwem spółek córek przez współpracę z venture capital? Oczywiście korzyści z takiej współpracy byłyby mniejsze niż w przypadku „niezależnej" spółki, bez zaplecza intelektualnego ze strony matki, ale w dzisiejszych czasach nie szukamy dobrych rozwiązań, tylko najlepszych z możliwych (które często mogą być postrzegane jako najmniejsze zło). Być może oddanie części potencjalnych zysków za część ryzyka oraz współpracę w dziedzinie komercjalizacji nowych pomysłów jest lepsze od zaniechania działań z powodu braku środków? Byłby to ciekawy przykład symbiozy wymuszonej przez trudne otoczenie rynkowe.

Tomasz Czechowicz - prezes zarządu, MCI Management

Możliwości synergii pomiędzy rynkiem private equity a giełdą

Powiązanie pomiędzy private equity (PE) a parkietem istniało od samego początku funkcjonowania obu rynków. Celem PE jest budowanie wartości spółek portfelowych i ich odsprzedaż po godziwej cenie. Giełda z kolei jest transparentną metodą wyceny spółek i często służy funduszom PE jako narzędzie dalszego rozwoju wartości spółek portfelowych. Jest też dość popularną opcją „wyjścia" z inwestycji, zarówno częściowego, jaki i czasami całkowitego. Z perspektywy czasu można ocenić, że sektor PE jest dostawcą wysokojakościowych spółek na GPW. Pozytywnym przykładem jest tu nasza inwestycja w ABC Data, jak również wiele innych, np. inwestycja Penta Investments w Fortunę czy Enterprise Investors w Asseco. Rynek PE wielokrotnie pełnił bardzo ważną funkcję na parkiecie, szczególnie w okresie bessy, stabilizując wartość spółek czy realizując aktywną restrukturyzację , czego przykładem było nabycie akcji WSiP przez Advent International czy inwestycja funduszu Eton Park Management w Ruch. Warte wspomnienia są również przejęcie firmy Dell przez Silver Lake (transakcja w trakcie) oraz zwiększenie udziału Eastbridge i Penta w EM&F. W trudnych momentach na rynku świetnie sprawdzają się transakcje o charakterze PIPE czy Special Situations, zarówno Public to Private, jak i Public Investment Private Equity. Oczywiście warto też pamiętać o przykładach, kiedy spółki, będąc na etapie VC/PE za wcześnie czy wręcz niepotrzebnie realizowały oferty na głównym parkiecie czy NewConnect. Dzisiaj jednak widać, że zarówno GPW, jak i rynek PE lepiej rozumieją swą rolę w gospodarce i podążają własnymi ścieżkami rozwoju. Dzięki temu mieszanie ról jest już coraz rzadziej spotykane, co ma pozytywny wpływ na kondycje obu rynków.

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?