Dla cen żółtego kruszcu kluczowe są obecnie dane makroekonomiczne, które wskazują na coraz lepszą koniunkturę. Konsekwencją są bardziej interesujące stopy zwrotu z innych aktywów, w szczególności z tych uważanych za najbardziej bezpieczne. Rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich sięgają już 3 proc. Także srebro jest ofiarą poprawy globalnej koniunktury. W jego przypadku nie jest to takie oczywiste, gdyż tylko 15 proc. popytu na ten metal to popyt inwestycyjny, reszta wynika z zastosowań przemysłowych i wytwórstwa biżuterii. Przeważa jednak „kruszcowa" natura, zwłaszcza że tradycyjnie srebro jest ulubionym metalem spekulantów i obroty na rynkach tego metalu są niewspółmiernie wysokie do fizycznego popytu. Choć srebro zyskało w ostatnim tygodniu 1,4 proc., to cena stanowi mniej niż połowę tej ze szczytu w 2011 r. Mimo braku znaczącego wzrostu popytu do tej pory w lepszej sytuacji niż kruszce znalazła się miedź. Z jednej strony składa się na to słabsza strona podażowa, co wynika m.in. z przestojów u znaczących producentów. Z drugiej strony uwagę inwestorów zwraca poprawa sytuacji gospodarczej Chin, największego importera tego metalu.