Jednak zanim pojawiło się osłabienie, rynek kontraktów na WIG20 osiągnął 2382 pkt. Później przyszła faza słabości, która sprowadziła ceny 30 pkt poniżej szczytu. To nie była wielka zmiana. Ważne było to, że odbyło się to nad szczytem z 26 sierpnia. To była wskazówka, by nadal utrzymywać nastawienie negatywne. Ostatnie dni zdają się przeczyć słuszności tego nastawienia, ale póki ceny kontraktów nie pokonają szczytu z 26 sierpnia, nie ma powodu do zmiany opinii o rynku. Druga część sesji była bardziej pomyślna dla właścicieli długich pozycji. Odbicie, które początkowo było bardzo powolne i nie dawało wielu powodów do optymizmu, z czasem zwiększyło skalę, by pod koniec sesji wyceny flirtowały ze szczytami dnia. Zwyżka przyspieszyła, gdyż okazało się, że dużo lepsze od oczekiwań dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA były wynikiem błędu systemu informatycznego, a nie efektem faktycznych zmian na rynku pracy. Tym samym rynek odetchnął z ulgą, gdyż dużo lepsze dane dotyczące sytuacji na rynku pracy przemawiałyby za szybszym niż się obecnie oczekuje procesem ograniczania QE. Wczorajsza sesja nie rozwiała wątpliwości dotyczących faktycznej tendencji na rynku. Zmiana była za mała, ale widać, że popyt się nie poddaje.