Goss-Strzelecki: Nie sam Fed jest na świecie

Bez wątpienia program QE prowadzony przez Fed jest dla inwestorów arcyważny – inaczej nie byłoby aż takich reakcji na wczorajszą decyzję o utrzymaniu go bez zmian. Nieliczni interesują się tymczasem podobnym programem prowadzonym przez EBC. A warto

Aktualizacja: 11.02.2017 12:26 Publikacja: 19.09.2013 13:34

Tomasz Goss-Strzelecki, dziennikarz Gazety Giełdy Parkiet

Tomasz Goss-Strzelecki, dziennikarz Gazety Giełdy Parkiet

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Prowadzony przez Fed program quantitative easing polega w uproszczeniu na tym, że bank centralny za dodrukowane pieniądze – obecnie jest to 85 mld USD miesięcznie i na razie ta kwota się nie zmniejszy, co tak uradowało inwestorów – skupuje z rynku obligacje, głównie skarbowe, ale też hipoteczne, poprawiając w ten sposób płynność w sektorze finansowym.  To z kolei ma zwiększać chęć banków do udzielania kredytów i pośrednio stymulować gospodarkę.

Czytaj i komentuj na blogu

W europejskim wydaniu poprawianie płynności wygląda natomiast nieco inaczej. Europejski program znany jest pod nazwą LTRO (skrót od long-term refinancing operation, czyli długoterminowa operacja refinansowa) i został uruchomiony przez Europejski Bank Centralny pod koniec 2011 r. W jego ramach do banków trafiło około 1 biliona euro w postaci 3-letnich preferencyjnych pożyczek, udzielonych pod zastaw różnych papierów.

Pożyczki można spłacać od początku tego roku. I banki rzeczywiście je spłacają – jak podaje „Wall Street Journal", powołując się na dane EBC, dotąd oddały ponad 330 mld euro. Już jedną trzecią kwoty, choć na zwrot całości jest jeszcze kilkanaście miesięcy. Nie ma problemu?

A jednak jest.

Jak informuje ta sama gazeta, część banków już teraz zaczęła lobbować za tym, aby program LTRO zastąpić wkrótce nowym. W tej grupie są m.in. podmioty hiszpańskie, które twierdzą, że bez nowej rundy pożyczek z EBC będą mieć kłopoty z finansowaniem. Także w innych krajach poturbowanych przez kryzys jest podobno bardzo dużo małych i średnich banków, które wciąż polegają jedynie na funduszach z EBC, gdyż są odcięte od finansowania w tradycyjny sposób – np. za pośrednictwem rynku obligacji. Co wynika stąd, że inwestorzy i inne banki im po prostu nie ufają.

Chociaż ani rzecznicy EBC, ani szef tej instytucji Mario Draghi, na razie w sprawie przedłużania (a właściwie rolowania) LTRO nic jeszcze nie powiedzieli, to prawdopodobne jest, że rzeczywiście to nastąpi – i to prawdopodobnie już w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Nie tylko dlatego, że taką rekomendację usłyszał rzekomo Draghi od analityków i doradców EBC. Ale też dlatego, że bank centralny raczej nie będzie chciał ryzykować nowej odsłony kryzysu na peryferiach eurolandu.

Wszystko więc wskazuje, że z niekonwencjonalnymi programami polityki monetarnej – działającymi niezmiennie na rynki jak amfetamina na początkującego narkomana – inwestorzy będą żyć jeszcze bardzo długo. I to nie tylko programami w wydaniu Fedu.

Komentarze
Na co czeka RPP?
Komentarze
Gołębnik pozostaje otwarty
Komentarze
Kwiecień w obligacjach
Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu