Wystąpienie Janet Yellen nie przyniosło większych zaskoczeń, dzięki czemu w Nowym Jorku notowano kolejne rekordy. Dziś dane o aktywności i produkcji w USA.
Yellen wrażliwa na sytuację na rynku pracy
Przyszła szefowa Fed powiedziała podczas przesłuchania przed bankową komisją Senatu w zasadzie wszystko to, czego od niej oczekiwano. Broniła dotychczasowych osiągnięć, jak i polityki Fed, wskazując jednocześnie, iż bank centralny musi zrobić jeszcze więcej aby pomóc w poprawie sytuacji na rynku pracy, któremu poświęciła szczególnie dużo uwagi. Należy sobie jednak zdać sprawę z politycznego wymiaru tego przesłuchania – Kongresmani traktowali je jako okoliczność do zaprezentowania prospołecznej postawy i Yellen musiała się w te oczekiwania wpisać. Na dwie kwestie warto zwrócić uwagę. Po pierwsze, Yellen powiedziała, iż Fed chce zobaczyć trwałość poprawy w danych o zatrudnieniu zanim zdecyduje się ograniczyć QE. To zaś oznacza, iż listopadowy raport musi być równie dobry, jak ten za październik, aby w grudniu mogło dojść do ograniczenia programu. Po drugie, obecna wice szefowa nie widzi na rynkach bańki. To sformułowanie, po części zrozumiałe (przyznanie przez nią, iż na rynkach mamy bańkę doprowadziłoby oczywiście do automatycznej wyprzedaży) kontrastuje z ostrzeżeniami płynącymi z nowojorskiego Fed, jak i... ze zdrowym rozsądkiem. Jednak jest bardzo prawdopodobne, iż Yellen będzie preferowała kierowanie się wyłącznie zmiennymi makroekonomicznymi, uważając, iż nie jest w stanie i nie powinna kontrolować rynków. Dlatego też Wall Street zareagowała na wystąpienie nowymi rekordami.
Dobre dane z Polski, słabsze z Europy
Wzrost gospodarczy w Polsce wyniósł 1,9%, minimalnie powyżej naszej prognozy (1,8%) oraz powyżej oczekiwań rynku (1,6%). Wzrostowi pomogła zapewne poprawa w zakresie konsumpcji prywatnej oraz odbudowywanie zapasów przez firmy. Niewykluczone, iż w czwartym kwartale dynamika wzrostu przekroczy 2%. Na rok przyszły przewidujemy wzrost na poziomie 2,7%. Jednocześnie inflacja odnotowała spadek do 0,8% dzięki niższym cenom paliw i żywności. Wzrosła prawdopodobnie inflacja bazowa, która mogła wynieść 1,4-1,5%. Dane te poznamy dziś. Dane mają lekko pozytywny charakter dla złotego, ale nie przesądzą o kierunku na rynku.
Słabsze dane mieliśmy natomiast z Europy, gdzie rozczarował przede wszystkim francuski PKB, kurcząc się o 0,1% q/q. W efekcie słabiej prezentowały się dane dla całej strefy, gdzie wzrost wyniósł jedynie 0,1% q/q. Dane z Niemiec były zgodne z oczekiwaniami (+0,3% q/q), ale fakt, iż cały wzrost to efekt popytu wewnętrznego również nie jest dla euro specjalnie pozytywny.
Dziś dane z USA
Dzisiejszy kalendarz jest dość luźny – nie ma tu pozycji, które mogłyby wstrząsnąć rynkiem; warto zwrócić uwagę na dane z USA, gdyż tradycyjnie indeks z Nowego Jorku jest pierwszym indeksem aktywności w danym miesiącu – w październiku jako jedyny pokazał on jej spadek (ważniejsze indeksy pokazały wręcz poprawę aktywności). Taki kalendarz oznacza, iż teoretycznie Wall Street ma otwartą drogę do bicia kolejnych rekordów (S&P500 będzie mierzyć się z poziomem 1800 pkt., a pewnie niedługo wiele osób zacznie mówić o 2000, tak jak w przypadku bańki na Apple mówiło się o 1000 USD), waluty będą grane raczej technicznie.