W tym tygodniu cena baryłki oscylowała wokół 50 USD. Wzrost ten należy jednak traktować raczej jako korektę w trendzie spadkowym niż sygnał odwrócenia trendu. Do tego musiałyby się zmienić czynniki fundamentalne – a na to na razie się nie zanosi.

Z opublikowanego w środę rządowego raportu o zapasach ropy naftowej w USA wynika, że te wzrosły o 4,9 mln, do 417,9 mln baryłek. O tej porze roku to bodajże najwięcej od 80 lat! Co więcej, Chiny „pozazdrościły" Stanom Zjednoczonym i szykują się do uruchomienia wydobycia ropy i gazu z łupków. Do 2020 r. Państwo Środka zamierza zwiększyć wydobycie tych surowców kilkakrotnie – np. gazu do 30 mld m sześc. (z obecnych 1,3 mld m sześc.).

Posługując się analizą techniczną, najbliższym poziomem oporu dla kursu ropy naftowej (typ crude) jest 53 USD, a wsparcie stanowi ok. 48,5 USD za baryłkę. Z kolei w przypadku notowań gazu poziomami tymi są odpowiednio 3,1 i 2,6 USD.

Mało optymistycznie wyglądają także prognozy dla złota, choć jeszcze niedawno widać było zwiększone zainteresowanie inwestorów jego zakupem. Zgodnie z najnowszym raportem World Gold Council popyt na złoto był w 2014 r. najniższy od pięciu lat i wyniósł 3,9 tys. ton (-4 proc. r./r.). Największy procentowy spadek zapotrzebowania zanotowano w przypadku złotych monet i sztabek (-40 proc.) oraz biżuterii – jej sprzedaż w Chinach spadła o 33 proc.