Choć moim zdaniem jest jeszcze potencjał do dalszego wzrostu notowań, do poziomu ok. 2,80 USD za funt (wagi), to jest jeszcze zbyt wcześnie by mówić, że trend spadkowy został zatrzymany.
We wzroście notowań pomagają lepsze dane gospodarcze, jak choćby wzrost indeksu PMI dla chińskiego przemysłu powyżej 50 punktów czy spadek zapasów miedzi na giełdzie w Londynie. Odczyty te mogą początkowo budzić u inwestorów optymizm. Niestety, głębsza analiza nie pozwala już na tak jednoznaczną interpretację – lutowy PMI dla Chin co prawda wzrósł, jednak w tym samym raporcie wskazuje się na spadek nowych zamówień eksportowych do poziomu najniższego od czerwca 2013 roku. Zapasy miedzi faktycznie spadły, jednak tydzień wcześniej wzrosły do najwyższego od roku poziomu.
Choć te dane mają krótkoterminowy wpływ na rynek, to do zmiany ogólnej tendencji jednak nie wystarczą. Chiny są największym konsumentem metali przemysłowych na świecie (import pokrywa ponad 70 proc. zapotrzebowania). Największą niewiadomą stanowi jednak ich kondycja gospodarcza. Po kilku rewizjach prognoz analitycy spodziewają się, że w tym roku tempo PKB wyniesie „zaledwie" 7 proc. W takiej sytuacji kurs miedzi powinien jeszcze nieznacznie wzrosnąć – jednak na powrót do poziomów z pierwszej połowy ub.r. raczej nie ma co liczyć.